Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Tutaj możemy się lepiej poznać. Napisać, co lubimy, jacy jesteśmy i zapytać o to innych. Tematy poważne i osobiste oraz lekkie i błahe.
Awatar użytkownika
filozofJa
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 14 lip 2023, 22:57
Płeć: mężczyzna

Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: filozofJa »

Siema, jestem Eryk ; )
Jak pewnie niejeden z tutejszych użytkowników przez lata doskonaliłem się w zostaniu internetowym duchem lub mniej poetycko rzecz ujmując lurkerem. Początkowo oczywiście, w czasach, gdy to Internet odrywał od codzienności, nie miało to znaczenia. Dziś jednak, kiedy to z Internetu ucieka się do rzeczywistości, jest inaczej. Trochę prywaty; możliwe, że na własne życzenie zostałem samotnikiem bez przyjaciół, a i jakichkolwiek konkretnych znajomych. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i jak na ironie jestem bardziej komunikatywny niż kiedykolwiek, co sprawia, że brakuje mi realnego kontaktu z innymi ludźmi (oczywiście bez przesady, pustelnia zawsze będzie moim domem). Aktualnie zostaje tylko rodzina, ale ile można męczyć tych nieszczęśników swoimi zmyślnymi filozofiami - na pewno żadna 15-latka by się ich nie powstydziła (dla kontekstu, ja rocznik '91).

Tak, wracając do tematu, albo go zasadniczo zaczynając. Jakakolwiek komunikacja tekstowa wydaje mi się być protezą tej realnej. Nie przeczę, jest w tym wszystkim jakiś romantyzm, ot taki list w butelce rzucony, by echem odbił się w eterze i wracając przygrzmocił mi w pusty czajnik ; D. Niemniej nie widzę w tym sposobu, by realnie kogoś poznać, raczej same awatary, które kryją się za fasadą szykownie dobranych słów. I ja to po części rozumiem. Dobrze być czegoś częścią, w ostateczności nawet protezy, tylko ja chyba nie potrafię. Brakuje mi szczerości, nieredagowanych treści i śmiechu zamiast emotek.

Jako jeden z niedobitków, leże ukryty gdzieś w okopach samotności, by go jakiś troskliwy miś nie naznaczył łatką creepa, albo desperata. I tak sobie myślę, jak skontaktować się z innymi? Ludzi, którzy byliby skłonni spotkać się, by po prostu porozmawiać. Bez zadęcia z wydumanymi wymaganiami i oczekiwaniami - to nie rozmowa kwalifikacyjna do korpo. Jeżeli ktoś miałby ochotę na taki obarczony naiwnością eksperyment, śmiało zapraszam do kontaktu. Informacyjnie - mieszkam w Stargardzie (zachodniopomorskie), a wszelkie dojazdy do rozpatrzenia.

Dodatkowo, jeżeli mielibyście dla mnie jakieś rady/uwagi np. jak mógłbym poprawić swoją obecną sytuację, to również chętnie poczytam. Miłego dnia i dziękuje za uwagę/ewentualnie przepraszam za stracony czas ; )
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Rafael »

filozofJa pisze: 15 lip 2023, 0:37 Siema, jestem Eryk ; )
Witaj, ładnie napisałeś. Przeczytałem z zaciekawieniem. :)

Raczej nic Ci nie poradzę, bo za mało mam informacji na Twój temat. :(

Ja też jestem samotnikiem, ale intuicja mi podpowiada, iż z innego powodu.
Po prostu jestem niepełnosprawny i schorowany i większość życia spędzam w łóżku, a jedynie internet jest dla mnie oknem na świat. Czasem wyjeżdżam po okolicy. Zatem pozostaje rodzina, sąsiedzi i znajomi z parku.

Można by rzecz jasna zapraszać poznane przez internet osoby do domu, jak to robiłem kiedyś, ale w mojej obecnej sytuacji byłoby to zbyt duże ryzyko. Zresztą obecnie nie ma takich zwyczajów.
A na domiar złego jeszcze nie mam potrzeby kontaktów, no chyba że ktoś bardzo zabiega, co nawet o dziwo czasem się zdarza. ;)

Możesz się pocieszyć, że masz lepiej. :)
Ale tak na serio, to jest tu sporo osób w podobnej do Ciebie sytuacji, tyle że jakoś nie możecie się dogadać.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
filozofJa
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 14 lip 2023, 22:57
Płeć: mężczyzna

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: filozofJa »

Serdecznie dziękuje za odpowiedź. Brakuje mi mądrości i odpowiednich słów, by odnieść się do Twoich trudności. Salut.

Nie wiem, czy to idealizm, czy infantylizm, może jedno i to samo. Nie ma co się oszukiwać, Roszpunką nie jestem i nie od wczoraj po świecie sobie błądzę. Prawda, brakuje informacji na mój temat. A ślad, który zostawiłem tj. quasi-inteligenta z lekkim zabarwieniem humorystycznym, można interpretować wielorako. Czy to świadoma decyzja? Niezaprzeczalnie. Czy rozsądna? Nie wiem, chcąc uniknąć jednej bańki, zapewne wpadam w inną. Czy w takim razie próbuje coś ukryć? Bynajmniej. Jak każdy kroczyłem sobie we mgle przez życie, potem dorosłem, mgłą opadła, a to, co zobaczyłem, każdy postrzega inaczej. Jeżeli ktoś zechce podzielić się ze mną swoją interpretacją, będę zaszczycony, w przeciwnym razie, pozostaje mi tylko życzyć szczęścia w dalszej drodze. Obyśmy spotkali się w lepszym świecie ; )

Nie wiem, co pcha nas do działania. Pewnie jakiś ośrodek motywacyjny w mózgu ; D Czy mnie samego skłoniłoby cokolwiek, by na taki post odpowiedzieć? Nie mam pojęcia, co pewnie jest jakąś częścią mojego problemu. Pole do wątpliwości jest ogromne. Realnie proszę o sporo, gdy sam oferuje jakąś mrzonkę. Może to kolejny problem. I pewnie nie ostatni. Tak czy inaczej, idziemy dalej - i chyba dobrze.
Powodzenia.
Abigail
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 16 lip 2023, 20:38
Płeć: kobieta
Enneagram: 9
MBTI: ISFJ

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Abigail »

Hej,
wow, ciekawy styl pisania, przyznam się, że musiałam przeczytać 2 razy żeby coś z tego wyłuskać. A może to mój problem z koncentracją? Nevermind. A więc szukasz ludzi do poznawania w realu? Ja szukam hmm... a może sprawdzam czy są introwertycy tacy jak ja. Zazwyczaj, a w szczególności ostatnio otaczam się ekstrawertykami, co mnie potwornie momentami męczy. Mam wrażenie, że do nich totalnie nie dociera fakt, że ktoś może być inny, może sobie siedzieć cicho i słuchać, bez mielenia jęzorem na prawo i lewo i czuć się dobrze. I te ciągłe pytania "co tam?," "jak się bawisz?" grrr... Chyba nie mam wielkiego problemu z kontaktem z ludźmi, mam dużo przyjaciół, normalną pracę, prawie w ogóle nie siedzę w domu i nie szukam na siłę internetowych "przyjaciół." Lubię nowe doświadczenia i poznawanie nowych ludzi, ale... powoli, na własnych zasadach. No i cóż brakuje mi w życiu introwertyków, z którymi mogłabym poprowadzić głębsze, ciekawsze rozmowy, albo się chociaż dowiedzieć czy ktokolwiek czuje się tak jak ja.
Pisząc to w tym momencie zadaję sobie pytanie "jeny co ty piszesz, po co to, jak ktoś to przeczyta to pomyśli, że wariatka" ehh, ale co mi tam. A tak do sedna, to spotkałabym się tak o, z ciekawości, ale mieszkam w Poznaniu ;)
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Rafael »

Abigail pisze: 16 lip 2023, 20:56 Zazwyczaj, a w szczególności ostatnio otaczam się ekstrawertykami, co mnie potwornie momentami męczy.
Zgodnie z MBTI to jak najbardziej prawidłowo. :)

Większość moich relacji była i jest z ekstrawertykami. Oni są inicjujący, a my odpowiadający, zatem to już naturalnie tak się dzieje od dziecka, że jest nam po drodze. W sytuacji, gdy dwóch introwertyków się spotka, gdzieś przypadkowo, powiedzmy w wagonie kolejowym, to raczej nikt rozmowy nie zacznie. :(
Mam wrażenie, że do nich totalnie nie dociera fakt, że ktoś może być inny, może sobie siedzieć cicho i słuchać, bez mielenia jęzorem na prawo i lewo i czuć się dobrze.
To typowe jak odbieramy ekstrawertyków. Znajdziesz dziesiątki podobnych wypowiedzi na forum. Nie pozostaje nic innego jak tylko cierpliwie tłumaczyć te różnice w oparciu o wiedzę psychologiczną. :)
Lubię nowe doświadczenia i poznawanie nowych ludzi, ale... powoli, na własnych zasadach.
W sumie to i ja mam podobnie, ale to moje powoli jest tak powolne, iż mało kto ma cierpliwość. :(
No i cóż brakuje mi w życiu introwertyków, z którymi mogłabym poprowadzić głębsze, ciekawsze rozmowy, albo się chociaż dowiedzieć czy ktokolwiek czuje się tak jak ja.
Co do tego drugiego to myślę, że znajdziesz odpowiedź na forum. Tu już prawie każdy temat z życia introwertyka był przerabiany na wszystkie możliwe strony. Jest duża baza danych. :)

W kwestii braku głębszych rozmów to powiedziałbym, iż jest to problem powszechny. Prawie każdy na to narzeka, niemniej jednak gdy ja próbuję takie prowadzić, to zaczyna się unikanie, zbywanie pytań milczeniem, przeskakiwanie na błahostki i tym podobne strategie. :(

A dlaczego tak się dzieje?
Powodów jest zapewne wiele, jednak pierwsze co mi przychodzi na myśl to fakt, iż współczesny, zabiegany człowiek bardzo słabo zna samego siebie. Nie ma kontaktu z własnymi emocjami i uczuciami, ciałem i myślami. Jest wiele badań naukowych potwierdzających tą nieznajomość siebie.
Skoro tak, to o czym ma rozmawiać. Pozostaje tylko ten nieszczęsny small talk.
Oprócz tego jest jeszcze powszechny lęk przed drugim, brak zaufania, czasu, rozpad więzi społecznych, podejrzliwość. :(
Pisząc to w tym momencie zadaję sobie pytanie "jeny co ty piszesz, po co to, jak ktoś to przeczyta to pomyśli, że wariatka" ehh, ale co mi tam.
Nie ma strachu. Tutaj tak nikt nie pomyśli. Dużo bardziej osobiste kwestie są od wielu lat poruszane. Zatem zachęcam do dalszego, swobodnego pisania. :)
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Rafael »

filozofJa pisze: 15 lip 2023, 0:37 Trochę prywaty; możliwe, że na własne życzenie zostałem samotnikiem bez przyjaciół, a i jakichkolwiek konkretnych znajomych. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i jak na ironie jestem bardziej komunikatywny niż kiedykolwiek, co sprawia, że brakuje mi realnego kontaktu z innymi ludźmi
To teraz masz odwrotne życzenie. Może Ci się spełnić tak jak tamto. :)
Jak jesteś komunikatywny to zagadaj do sąsiadów. Będziesz miał blisko, a jak nie masz dużych wymagań to pewnie znajdziesz z czasem kogoś. :)
Ci co szukają w internecie mają niespełnialne wymagania, inaczej by już dawno znaleźli. Wystarczy wyjść na osiedle. Jest pełno ludzi. :)
Chyba, że ktoś mieszka na wsi to wtedy trudniej. :(
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
filozofJa
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 14 lip 2023, 22:57
Płeć: mężczyzna

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: filozofJa »

Abigail pisze: 16 lip 2023, 20:56 wow, ciekawy styl pisania, przyznam się, że musiałam przeczytać 2 razy żeby coś z tego wyłuskać. A może to mój problem z koncentracją? Nevermind.
A może to ten magiczny styl.. Dziękuje za szczorde słowa ; )
Abigail pisze: 16 lip 2023, 20:56 Pisząc to w tym momencie zadaję sobie pytanie "jeny co ty piszesz, po co to, jak ktoś to przeczyta to pomyśli, że wariatka" ehh, ale co mi tam.
Zwłaszcza koleś, który założył taki wątek, gdzie podczas jego sklecania, chciał go wielokrotnie edytować, a najlepiej w ogóle nie publikować.
Abigail pisze: 16 lip 2023, 20:56 A tak do sedna, to spotkałabym się tak o, z ciekawości, ale mieszkam w Poznaniu ;)
Doceniam odwagę i otwartość. Nie chciałbym, by tego typu determinizm miał ostateczny wpływ na wynik ewentualnej znajomości. Ewidentnie oboje czegoś szukamy, możliwe, że dziury w całym ; ) Czy trzeba być szaleńcem, by gonić szaleństwo? Kto wie, może warto się przekonać - jestem skłonny odwiedzić Poznań i zaspokoić obopólną ciekawość (ewentualne szczegóły do ustalenia; wstępnie - z mojej perspektywy, najpewniej któryś dzień weekendu - oczywiście nie musi być ten, czy następny, wiadomo, że dla introwertyków czas płynie inaczej; raczej PKP).
Awatar użytkownika
filozofJa
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 14 lip 2023, 22:57
Płeć: mężczyzna

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: filozofJa »

Rafael pisze: 17 lip 2023, 16:50
filozofJa pisze: 15 lip 2023, 0:37 Trochę prywaty; możliwe, że na własne życzenie zostałem samotnikiem bez przyjaciół, a i jakichkolwiek konkretnych znajomych. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i jak na ironie jestem bardziej komunikatywny niż kiedykolwiek, co sprawia, że brakuje mi realnego kontaktu z innymi ludźmi
To teraz masz odwrotne życzenie. Może Ci się spełnić tak jak tamto. :)
Rzeczywiście, troche się z tymi życzeniami rozpędziłem widze.
Rafael pisze: 17 lip 2023, 16:50 Jak jesteś komunikatywny to zagadaj do sąsiadów. Będziesz miał blisko, a jak nie masz dużych wymagań to pewnie znajdziesz z czasem kogoś. :)
Obawiam się, że w tym wagonie dużo pola manewru mi nie zostało. To co, chyba czas na przesiadkę.
Niemniej jednak, coby nie pozostawiać sprawy zbyt otwatej - po prostu, jak ładnie już to zostało zaznaczone w tym wątku - nic na siłę. Co nie znaczy, że moja postawa nie mogłaby być bardziej proaktywna. Na ten moment jednak staram się działać bardziej metodycznie, czy tam chaotycznie - to już do oceny własnej.
Rafael pisze: 17 lip 2023, 16:50 Ci co szukają w internecie mają niespełnialne wymagania, inaczej by już dawno znaleźli.
Będąc sędzią i katem we własnej sprawie, orzekam, iż trudno powiedzieć. Nie ma co się jednak martwić, bo jeżeli to prawda, to dostane to, na co zasługuje, czyli nic ; )
Abigail
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 16 lip 2023, 20:38
Płeć: kobieta
Enneagram: 9
MBTI: ISFJ

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Abigail »

A to o dziwo ja jestem często osobą, która rozpoczyna rozmowy, zadaje pytania i tak dalej, nawet z ekstrawertykami. Ale oni często są tak skoncentrowani na sobie, że owszem rozmowę pociągną, ale się moją osobą już nie zainteresują ze wzajemnością. Także ciężko tak relacje budować. Jak one są to są, ale płytkie, nijakie. Albo często ludzie też po prostu nie chcą się bliżej zapoznawać. Chyba ciężko tak zagadać do sąsiadów i nagle od czapy oczekiwać przyjaźni. Tak jak sobie podsumuję wszystkie moje przyjaźnie to są ludzie z którymi przeżyłam coś głębszego, dłuższego - typu szkoła lub studia gdzie trzeba było współpracować i wspólnie walczyć o przetrwanie, związki romantyczne no to wiadomo, bo się spędza ze sobą dużo czasu i w teorii robi się coś więcej niż wychodzenie na pizze czy do kina. Wszystkie takie relacje typu spoko osoba wyjdę i pogadam zawsze się predzej czy później kończyła na niczym i nawet nie miałam ochoty tego kontynuować, bo nic z tymi ludźmi tak na prawdę nie przeżyłam. Cieszę się że są chociaż takie miejsca jak to, gdzie mogę się wygadać i nikt mnie nie zgnębi. A już takie piękne kwiatki pod swoim adresem słuchałam - że powinnam się dostosować do społeczeństwa, że nie umiem mówić, bo siedzę cicho, czemu siedzę cicho.... I pomimo wielokrotnych tłumaczeń ludzie i tak sprowadzaja introwertyzm do tych co mało mówią. A to nie prawda, przecież znam i takich introwertykow, ktorym sie buzia nie zamyka. Jakbym miała ciekawych, tolerancyjnych rozmówców to też bym mogła gadać godzinami.
Awatar użytkownika
filozofJa
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 14 lip 2023, 22:57
Płeć: mężczyzna

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: filozofJa »

Myślę, że poruszyłaś kilka kluczowych i ciekawych kwestii.

Faktem jest, że poszukujemy bardziej znaczących relacji; bez odpowiednio głęboko wbitej kotwicy wystarczy dryf, byśmy nie zatrzymali się w danym miejscu na dłużej (mielizna tez nie jest rozwiązaniem). Egoizm? Tak. Altruizm? Też (nie ma potrzeby marnować czyjejś energii).

Bardzo zgrabny wniosek na temat kształtowania więzi. Czy postawiliśmy na dobrą kartę, odwiedzając to forum? Nie wiem. Koniec końców wystarczy, by w wyniku zderzenia doszło do zmiany. I jeżeli tylko osoby wchodzące w relacje postarają się pomóc sobie, np. być minimalnie mniej głupimi (pozytywny wpływ, nie, że jakieś wymądrzanie się, czy inne tego typu fantazje), niż gdy ją rozpoczynały, to daje jakaś szanse. Czy jestem gotowy? Oby. Podróż w kierunku zachodzącego słońca trwa. Teraz okaże się, czy przeżyjemy przygodę, czy tylko zniknie słońce, a z nim i nadzieja. Chyba że to gwiazdy wskażą nam właściwą droge ; )

Uda nam się znaleźć kogoś, kogo to obchodzi? Rzeczywistość często jest bliższa jakiemuś lądowaniu w Normandii. Albo innej zabawie w baseball: strike 1, strike, 2 strike 3, you're out. Gra się kończy, nim realnie zdąży zacząć. Iluzja musi trwać? Sam przecież jestem marzycielem. Realnie to ja tylko aspiruje do bycia kimś/czymś więcej. A co to jest? No właśnie iluzja ; )

De facto w żadnym kontekście gnębienie nie jest dla mnie właściwe. Myślę jednak, iż zręcznie sobie radzisz - jak to ktoś ładnie ujął: “It is easy in the world to live after the world's opinion; it is easy in solitude to live after our own; but the great man is he who in the midst of the crowd keeps with perfect sweetness the independence of solitude.”
Abigail pisze: 17 lip 2023, 23:02 Jakbym miała ciekawych, tolerancyjnych rozmówców to też bym mogła gadać godzinami.
Amen ; )
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Rafael »

Abigail pisze: 17 lip 2023, 23:02 A to o dziwo ja jestem często osobą, która rozpoczyna rozmowy, zadaje pytania i tak dalej, nawet z ekstrawertykami
Czyli wychodzi na to, że posiadasz umiejętność, a nawet chęć inicjowania kontaktów, co wyraźnie wskazuje na przesunięcie tej cechy w kierunku ekstrawertyzmu. I nie ma w tym nic dziwnego. Przecież 100 % introwertycy nie istnieją.

Ja też posiadam tę umiejętność, ale chęci to już nie. Zatem wykorzystuję tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Za to lubię, gdy mnie ktoś zaczepia i chętnie wchodzę w interakcje :) .
Ale oni często są tak skoncentrowani na sobie, że owszem rozmowę pociągną, ale się moją osobą już nie zainteresują ze wzajemnością.
Tak, tak. Skąd ja to znam. Bardzo typowe zachowanie dla ludzi. Szukają kogoś, aby się wygadać. Ale ja to akurat słucham... z empatią. :)
Także ciężko tak relacje budować. Jak one są to są, ale płytkie, nijakie
Na ogół tak bywa jak piszesz. Do relacji potrzeba dialogu. W przeciwnym razie to takie spotkanie bardziej spowiedź przypomina. Ale lepsze to niż nic. ;)
Chyba ciężko tak zagadać do sąsiadów i nagle od czapy oczekiwać przyjaźni.
Masz rację. Do przyjaźni potrzebny jest czas. A w moim bloku jest bardzo duża rotacja mieszkańców. Dużo mieszkań jest wynajmowanych na krótko. To mogą być tylko powierzchowne kontakty, ale lepsze takie niż żadne. :)
Może gdzie indziej jest inaczej i wtedy są większe szanse?
Tak jak sobie podsumuję wszystkie moje przyjaźnie to są ludzie z którymi przeżyłam coś głębszego, dłuższego - typu szkoła lub studia gdzie trzeba było współpracować i wspólnie walczyć o przetrwanie,
To masz dobrze, że jeszcze takie masz.
I powiem Ci, że dość często tak to bywa, iż od pewnego wieku stajemy się niezdolni do nawiązania głębszych relacji. Wiele powodów się na to składa. :(
Są oczywiście wyjątki. :)
Wszystkie takie relacje typu spoko osoba wyjdę i pogadam zawsze się predzej czy później kończyła na niczym i nawet nie miałam ochoty tego kontynuować, bo nic z tymi ludźmi tak na prawdę nie przeżyłam
Otóż to. Podobnie i u mnie, dlatego ja nawet nie mam ochoty takich zaczynać, bo z góry wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie. :(
Albo często ludzie też po prostu nie chcą się bliżej zapoznawać.
Jak najbardziej. Szczególnie Ci, którzy mają duże rodziny i cały ich wolny czas w tym gronie upływa. Nie mają potrzeby wychodzenia na zewnątrz najlepiej im ze swoimi.
Ja mam takich nowych sąsiadów.

Cieszę się że są chociaż takie miejsca jak to, gdzie mogę się wygadać i nikt mnie nie zgnębi.
Tak nikt nikogo nie gnębi, co najwyżej może być dla niektórych zbyt nudno. Podobno introwertycy to nudziarze?
A to nie prawda, przecież znam i takich introwertykow, ktorym sie buzia nie zamyka. Jakbym miała ciekawych, tolerancyjnych rozmówców to też bym mogła gadać godzinami.
Owszem gadatliwość intro często bywa powiązana z osobą rozmówcy.
Ekstrawertyk nie zwraca na to większej uwagi, choć są wyjątki. Nawet największego gadułę "ludzie" potrafią skutecznie tego oduczyć. :pac:


filozofJa pisze: 17 lip 2023, 20:38 Obawiam się, że w tym wagonie dużo pola manewru mi nie zostało. To co, chyba czas na przesiadkę.
Czyli rozumiem, iż planujesz przeprowadzkę?
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Abigail
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 16 lip 2023, 20:38
Płeć: kobieta
Enneagram: 9
MBTI: ISFJ

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Abigail »

Nie wiem czy mi się coś przesuwa w kierunku ekstrawertyzmu, chyba po prostu przestałam się przejmować. Kiedyś miałam duże lęki społeczne i zanim się odezwałam czy cokolwiek zrobiłam, to było pytanie w głowie, co sobie ludzie pomyślą. Myślicie, że introwertyzm łączy się z lękami społecznymi czy powinno się do tego podchodzić osobno? Kiedyś sobie zrobiłam taki "eksperyment," że zagadywałam ludzi w pracy na przerwie o jakieś pierdoły, ale nigdy nic z tego więcej nie wyszło, w sensie żadnej ciekawszej konwersacji nie było i szybko mi się znudziło. Ale ja się chyba nie nadaję do small talku.
Chociaż też myślę, że takie przypadkowe relacje, nawet z tymi sąsiadami jak mówisz, też są spoko, zamienić parę słów, uśmiechnąć się do kogoś i dzień od razu staje się lepszy. Nie chodzi nawet o na siłę nawiązywanie głębszych relacji, ale chociaż budowanie miłego nastroju. I w sumie im więcej się tak człowiek przypadkowo do kogoś odezwie, tym jest to łatwiejsze. Ja się tak chyba wyleczyłam z tych lęków. Kiedyś powiedzenie do kogoś "cześć" na ulicy było dla mnie problemem xD
A jeszcze wspomniałeś, że dla niektórych introwertycy to nudziarze, bo mało mówią? (zależy kiedy i do kogo). Mi się wydaje, że największy problem jest wtedy jak ktoś jest tym introwertykiem, ma silne lęki społeczne i nic z tym nie robi... Tylko właśnie nie wiem czy czepiałabym się tutaj introwertyzmu, czy raczej to tylko wina tych nieleczonych lęków. Znam kilka dorosłych osób, które kompletnie nie potrafią wychodzić poza strefę komfortu, boją się zmian i niestety się w tym sami zakopują... A warto pamiętać, że jedyną stałą w życiu jest zmienna.
Awatar użytkownika
filozofJa
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 14 lip 2023, 22:57
Płeć: mężczyzna

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: filozofJa »

Rafael pisze: 18 lip 2023, 17:05
filozofJa pisze: 17 lip 2023, 20:38 Obawiam się, że w tym wagonie dużo pola manewru mi nie zostało. To co, chyba czas na przesiadkę.
Czyli rozumiem, iż planujesz przeprowadzkę?
Nie nie - raczej metaforycznie, zmienić punkt widzenia albo siedzenia, czy jak to się mawia.
Abigail pisze: 18 lip 2023, 18:25 Myślicie, że introwertyzm łączy się z lękami społecznymi czy powinno się do tego podchodzić osobno?
Prędzej osobno, skoro i ekstrawertycy mogą mieć takie fobie. Aczkolwiek, to możliwe, że będąc młodym introwertykiem jest się narażonym na więcej bodźców, które takie stany mogą powodować/pogłębiać.

Nawet o tym nie pomyślałem, ale takie szukanie okazji, do przypadkowego kontaktu z ludźmi, czy to w sklepie, czy gdziekolwiek, to zupełnie ja ostatnimi czasy i tak jak mówisz, prosty uśmiech i właśnie humor lepszy. Nie, żebym był od razu jakimś ekspertem, ale jak np. żart nie siądzie, to w sumie bez znaczenia. Jedynie, gdy brakuje jakiegoś kontekstu, czy punktu zaczepienia - wtedy jest to dla mnie mega nienaturalne i nie ma szans na inicjacje kontaktu, ale to chyba naturalne. Co natomiast może nie wzbudzać zaufania, to coś a la "death stare", ale to raczej jak chodzę zamyślony i patrzę ludziom w oczy jakbym im miał czaszki laserem przepalić.
Nie ma co się oszukiwać, większość na starcie była charyzmatyczna jak typowy polityk. Ekstrawertycy pewnie szybciej się z tym uporali, bo tu nie ma cudów, jedynie praktyka może dać jakieś rezultaty. Z tym całym small-talkiem, to kiedyś była dla mnie strefa no-go. Teraz - jest to o tyle wdzięczna sprawa, że z reguły można modulować rozmowę, jak się chce, taki poligon doświadczalny. Plus nie mam też ciągot do wywyższania się, w najgorszym wypadku rozmówca musi się ze mną tak samo męczyć i nudzić jak ja z nim.

Tak sobie myślę o tej mistycznej głębi i zastanawiam się, czy jest taka głęboka i z czego wynika. W moim przypadku, to raczej coś inherentnego ze mną. Jakbym miał w backlogu zawieszone "rozwikłanie chaosu", które zalega jak grzech pierworodny (jak za długo leży nietknięte, to jakaś drzazga w mózgu zaczyna uciskać). Ciągła pogoń, może próba wypełnienia pustki. Ot taka pułapka mózgu w poszukiwaniu prawdy absolutnej (a nie takiej, która komuś pasuje - i tu może pojawiać się zgrzyt). Teraz, wszystko, co daje jakiś brakujący albo po prostu ciekawy/nieznany element sprawia, że jestem zaintrygowany (ot dać dziecku zagadkę i się bawi). W kontekście ludzi - chodzi wyłącznie, o chęć podjęcia wędrówki w głąb, czy tam króliczej nory (kto szuka białego królika?), bez kontekstu, kto jest na jakim etapie - po prostu kompan podróży. Nie ma to związku z potencjałem intelektualnym. A czym dla was ona jest? Czego wam brakuje/czego w niej poszukujecie?
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: Rafael »

Abigail pisze: 18 lip 2023, 18:25 Myślicie, że introwertyzm łączy się z lękami społecznymi czy powinno się do tego podchodzić osobno?
Z naukowego punktu widzenia osobno. Fobia społeczna jest jednym z zaburzeń psychicznych, a introwertyzm jest cechą osobowości.

Niemniej jednak intro są bardziej wrażliwi na bodźce i tym samym potrzebują ich znacznie mniej. Stąd nie będą dążyć do częstych kontaktów i szerokiego grona znajomych, gdyż byłoby to zbyt męczące. Czasem i przy bardzo silnym introwertyźmie grono znajomych może skurczyć się do kilku osób lub nawet samotności we dwoje. Lecz jeśli nie towarzyszy temu strach przed kontaktami z obcymi ludźmi, to nie jest to jeszcze takie bardzo niepokojące. :)
Wiadomo duże grono znajomych ułatwia życie. Nie trzeba tłumaczyć dlaczego w polskich realiach. ;)

Wiele osób z tego forum cierpiało lub cierpi na fobię społeczną. :(
Tu jest teścik można go sobie zrobić i zapoznać z wynikami innych. Ten z przedostatniego postu, który zalinkowałem, bo z pierwszego nie działa.
viewtopic.php?t=395&start=105
Ale ja się chyba nie nadaję do small talku.
Ja również, a nawet nie chcę się nadawać. Gdy ktoś inicjuje to odwzajemniam, ale to wszystko i bez entuzjazmu.
Chociaż też myślę, że takie przypadkowe relacje, nawet z tymi sąsiadami jak mówisz, też są spoko, zamienić parę słów, uśmiechnąć się do kogoś i dzień od razu staje się lepszy.
Jak najbardziej z sąsiadami warto, gdy się ich ma. Ale jak jest mieszkanie w tymczasowym wynajmie to trudno nazwać kogoś sąsiadem, kto będzie tu tylko jedną noc. A w moim bloku jest tego coraz więcej. :(
Nie chodzi nawet o na siłę nawiązywanie głębszych relacji,
A ja mam w bloku z kilkoma osobami głębsze relacje. Wiemy o sobie prawie wszystko. No ale jak się kogoś zna 54 lata, od mojego urodzenia, to trudno, żeby takich nie było i można liczyć na pomoc, która jest czymś oczywistym. Niestety coraz ich mniej, bo ludzie umierają. Wiele jest już 90+. :(
I w sumie im więcej się tak człowiek przypadkowo do kogoś odezwie, tym jest to łatwiejsze.
Wiadomo praktyka czyni mistrza. :ok:
A jeszcze wspomniałeś, że dla niektórych introwertycy to nudziarze, bo mało mówią?
Owszem jak najbardziej, ale nie tylko.
Również tematyka rozmów jest często poważniejsza, dotycząca spraw wewnętrznych. Tego co się dzieje w nas i jak reagujemy z otoczeniem.

Ekstrawertycy będą woleli rozmowy o jakiś zewnętrznych rzeczach, newsach lub zwykłe plotki.
Taka rozmowa jaklą obecnie prowadzimy, też przez wielu byłaby uznana za nudną. No niestety tak to jest. :(

Ja mam jedną ciocię ekstrawertyczkę. Ona mi się czasem skarży: "a przyszła znowu do mnie jakaś baba i opowiada mi o jakiś swoich wewnętrznych przeżyciach. O Boże jakie nudne. Jak ja to przeżyłam". Ciocia ma dobre serce i wszystkich wysłuchuje. :serce:

A dla mnie to jest bardzo ciekawe dowiedzieć się co ludzie czują i też wszystkich wysłuchuję. Ciocię również. Dlatego też znam życie z pierwszej ręki. Chyba jednak warto? :)
Mi się wydaje, że największy problem jest wtedy jak ktoś jest tym introwertykiem, ma silne lęki społeczne i nic z tym nie robi.
..
Zgadza się. Niestety zaburzenia psychiczne nie leczone pogłębiają się i może po kilku lub kilkunastu latach wyniknąć z tego coś znacznie gorszego od fobii społecznej. :(
Tylko właśnie nie wiem czy czepiałabym się tutaj introwertyzmu, czy raczej to tylko wina tych nieleczonych lęków.
Zdecydowanie tych nieleczonych lęków.
Znam kilka dorosłych osób, które kompletnie nie potrafią wychodzić poza strefę komfortu, boją się zmian i niestety się w tym sami zakopują...
Tutaj to bardziej zależy od elastyczności osobowości. MBTI xxxP będą łatwiej wychodzili ze strefy komfortu od xxxJ.
Przykładowo dla takiego ISTJ będzie to znacznie trudniejsze od ENFP.
Ja nawet nie wiem, czy ENFP ma coś takiego jak strefa komfortu. Moja mama (ENFP) jest 80+ i nadal nie ma. A jak wiadomo z wiekiem ta strefa się poszerza. ;)
A warto pamiętać, że jedyną stałą w życiu jest zmienna.
Owszem, owszem warto. :ok:




filozofJa pisze: 18 lip 2023, 23:02 Jedynie, gdy brakuje jakiegoś kontekstu, czy punktu zaczepienia - wtedy jest to dla mnie mega nienaturalne i nie ma szans na inicjacje kontaktu, ale to chyba naturalne.
Dla mnie też. Są tacy, co zawsze znajdą punkt zaczepienia, ale to nie ja. Gdy byłem młodszy to mi lepiej szło.
Nie ma co się oszukiwać, większość na starcie była charyzmatyczna jak typowy polityk. Ekstrawertycy pewnie szybciej się z tym uporali, bo tu nie ma cudów,
U mnie to jest bardzo specyficzny przypadek, bo ja do 15 roku byłem ekstrawertykiem ENFP, po mamie. A introwertykiem jestem dopiero od 30 roku. 15 lat pomiędzy to strefa przejścia. I ja właśnie już od piaskownicy byłem taki charyzmatyczny, a w przedszkolu to już bardzo było widoczne. Zatem umiejętności mam, ale nie używam, bo nie czuję potrzeby. A faktycznie, gdy byłem dzieckiem wiele osób mówiło mi, że powinienem zostać politykiem. Dziadek był przed wojną.
w najgorszym wypadku rozmówca musi się ze mną tak samo męczyć i nudzić jak ja z nim.
A to ciekawe. I w sumie dość zabawne, gdy tak spojrzeć z boku, co w sumie teraz właśnie robisz.
Tak sobie myślę o tej mistycznej głębi i zastanawiam się, czy jest taka głęboka i z czego wynika
Ona jest nieskończona, bez dna.
Teraz, wszystko, co daje jakiś brakujący albo po prostu ciekawy/nieznany element sprawia, że jestem zaintrygowany (ot dać dziecku zagadkę i się bawi)
Podobnie jest i u mnie.
W kontekście ludzi - chodzi wyłącznie, o chęć podjęcia wędrówki w głąb, czy tam króliczej nory (kto szuka białego królika?), bez kontekstu, kto jest na jakim etapie - po prostu kompan podróży. Nie ma to związku z potencjałem intelektualnym
Z tym też się mogę zgodzić. Do opisu tego rodzaju pojęć właśnie metafory są najbardziej przydatne. :)
A czym dla was ona jest? Czego wam brakuje/czego w niej poszukujecie?
To już bardziej filozoficzne pytania. Skąd inąd ciekawe? Nie mam gotowej odpowiedzi, bo się nad tym nie zastanawiałem.
I raczej trudno to słowami wyrazić, jak wszystko co metafizyczne. Dla mnie to coś w rodzaju poszukiwania skarbu. Gdy się go znajdzie to człowiek się cieszy, jednak po pewnym czasie powszednieje i trzeba szukać kolejnego jeszcze głębiej.
A co tym skarbem jest?
Może to być jakaś prawda objawiona, nowe wrażenie, odczucie, nieznana wcześniej emocja, rajska wizja, odlot do mglistej krainy rozkoszy. Wiele takich stanów przeżyłem, lecz trudno to przekazać. Nie jestem w tym jeszcze zbyt biegły, ale może z czasem. :)
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
filozofJa
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 14 lip 2023, 22:57
Płeć: mężczyzna

Re: Ja tu tylko zaglądam, mój problem z komunikacją tekstową (z poznawaniem ludzi w tle).

Post autor: filozofJa »

W sumie nie mam żadnej pointy, ale chciałem podzielić się kilkoma swoimi przemyśleniami. Może zaakcentować jakiś rozdział, który otwierający wpis rozpoczął. Co to za bajka bez zakończenia? : )

Jestem sam, od dawna, tak dawna, że do tego przywykłem. I pytanie, co teraz? Skoro stan faktyczny to zasadniczo wynikowa wielu małych decyzji podjętych na przestrzeni całego życia, ewentualnie podjętych za mnie. Co więcej, to też kwestia charakteru. Pytania i wątpliwości się tylko piętrzyły, a widoków na poprawę sytuacji brakowało. Założenie wątku to w zasadzie mieszanina bezsilności i jakiś pomysł na walkę z samotnością. Proszenie o odrobinę uwagi, o pomoc. Na co mi to wszystko? To uwłaczające. Bez względu na opinie innych. I w sumie mogę dalej żyć, jak jest. Chociaż wiem, że muszę coś zmienić.. Tylko co? Tylko jak? Gdzie to koło? Ano jest.

Wszystko można by podsumować klasykiem, że wystarczy delikatnie otworzyć się na ludzi i samemu próbować te "głębokie" relacje kreować. Banał i bez sensu? Sam jestem głupcem, bo czego ja oczekiwałem? Gotowej odpowiedzi? I teraz, żeby było jasne, i to może być sprawa kluczowa, to delikatne otwarcie się na ludzi, w przypadku introwertyka (powiedzmy, że takiego jak ja bez większych fobii, ale też nie żadnej gwiazdy rocka), to może być przesuwanie góry o milimetr, jak je*ane 12 prac Heraklesa ; ) Ale przecież ja lubię wyzwania, a to może dobry punkt zaczepienia.. Koniec końców chodzi o rozwój prawda? Przecież nie chce skończyć jak koń z klapami na oczach. Żaden termin mnie nie definiuje, a jedynie pozwala zrozumieć. Już pani Nałkowska próbowała mnie uczyć o granicach.

Myślę, że warto działać wielopłaszczyznowo; nie ma co się oszukiwać, beż wychylenia poza szlaban będzie to prawie niemożliwe.
Czy takie forum jest dobrym miejscem? Oczywiście, są ludzie, jest tło, a to już spory fundament. Plus każde działanie, zwłaszcza odbiegające od dotychczasowych, to w przypadku osób, które dużo analizują - świeża krew. Zakulisowo zdradzę, że porwałem się nawet na pytanie nieznajomych, czy nie szukają znajomych. I jak można się domyślać, reakcje były przeróżne - od ściany na wstępie, po otwartość i serdeczność. Czy pokusiłbym się, by zrobić to jeszcze raz? Nie wiem... ano właśnie - granica została zmieniona, kiedyś bym nawet tego nie rozważał. Czy żałuje? Nie. Czy na starcie dostaje się debuff -20IQ? Tak. Wracam na Muay-Thai, zawsze to jakiś pretekst do wyjścia z domu (nie chodzę na siłownie, a ewentualne ćwiczenia robię w domu). Warto też byłoby wykorzystać potrzebę kreatywnej ekspresji i może podzielić się wynikami ze światem (wstępne kroki poczyniłem, niemniej realizacja może trochę potrwać - i dobrze, coś zawsze skupi myśli).

Szczególne podziękowania kieruje do was @Rafael oraz @Abigail za wasze rady, ale i też prostą obecność.

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć sobie, jak i wam wszystkim czytającym ten wpis odwagi oraz siły w poszukiwaniach, by kroczyć dalej, kiedy tylko iskra nadziei majaczy na horyzoncie. A i mądrości, która pomoże, by lekcje, które dostaniecie, nie zostały zaprzepaszczone.
ODPOWIEDZ