Fire pisze: ↑18 mar 2019, 18:41
Oczywiście, błądzeniem jest skupianie się na szukaniu ideału. Tyle, że młodość ma to do siebie, że ogólnie wierzymy w te swoje idee,mamy twarde poglądy i zawzięcie się ich trzymamy. Nie chcemy kompromisów. W kwestii związków prowadzi to często do samotności, niestety.
Co do pierwszej kwesti oczywiście się zgadzam.
Ale młodość, może i kojarzona z wiarą w idee nie jest według mnie kojarzona z "twardymi poglądami" - przecież tacy ludzie dopiero są na etapie poznawania świata, ciekawość, fascynacja, elastyczność, niewiedza, doświadczanie, może i upór i zawzięcie. Czy ja wiem czy nie chcemy kompromisów? To raczej kwestia człowieka niezależna od wieku - czy jest w stanie rozmawiać i kompromisować. Nie każdy "młody" jest zbuntowany :p Ja raczej utożsamiałabym to z etapem nastolatkowania, później się wyrasta z takich rzeczy, przynajmniej większość ludzi tak chyba ma?
O związki w młodości raczej nie jest ciężko. Powtórzę się - pierwsze fascynacje, zauroczenia, ciekawość, namiętność i masa innych uczuć w młodzieńczym chaosie.
Gdzie zaczynają się schody? No jednak w poźniejszym życiu, gdy ludzie znajdują się już na takim etapie życia, gdzie znają własne oczekiwania od życia - planują bardziej stabilne życie z naciskiem na "rodzinę"? Tu już wkraczają pewne oczekiwania, zobowiązania, odpowiedzialność i no chęć szczęścia i poukładania sobie życia. Tu prościej o samotność. Przecież każdy marzy o takim bajkowym życiu, a dzisiejsze media społecznościowe nie stopują tych oczekiwań.
Z drugiej strony racja - bez idealistycznych oczekiwań, bez jakichkolwiek oczekiwań łatwiej się zazwiązkować - ja tylko zapytam - czy warto?
Nie jest się samemu, ale jak wygląda takie życie?
I na ile jest się w stanie je update'ować?