Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
2 miesiące temu moich trzech dobrych kumpli wyjechało, wracają na wrzesień-październik
nadciąga okres szczególnie słoneczny,lóźny i swawolny, a ja najprawdopodobniej niestety spędzę go smutno w jednosobowym towarzystwie-sam ze sobą.
Nie załamuje mnie to tak jak kiedyś,wmawiam sobie że zawsze na dobre momenty w życiu trzeba czekać, one same wkońcu przyjdą..taka jest kolej rzeczy, jak w naturze.
Kiedyś pare lat temu z tego powodu wylądowałem w Orzeszu,w tym ośrodku terapii dzieci i mlodziezy,zostala stwierdzona u mnie depresja,po czym po 2 miesiącach wyszlem i juz nigdy więcej nie chciałem tam wracać, do tego stanu także.
Od tamtego czasu staram się nie łamać i nie okazywać słabości, w ciężkich chwilach nie kleić się do poduszki i nie szukać pomocy, zaciskam zęby i czekam aż "wyjdzie słońce",ale niestety aż tak silny żeby nic nie odczuwać to nie jestem, mam świadomość że dni samotne spędzane w domu są poprostu stracone tymbardziej że to moje najlepsze lata,co mi bardzo daje w kość i jest mi z tym bardzo źle, wtedy zaczynam rozmyślać że samotność może człowieka wewnętrznie wzmacniać i np jak za ileś tam lat nabędę jakąś dobrą twardą znajomość to wtedy będe w niej ostrożnijszy i bardziej o nią dbał a także słabszy będzie cios gdy ją utracę,bo wkońcu te odczucie nie będzie mi wtedy już obce.
Jak jest waszym zdaniem?
nadciąga okres szczególnie słoneczny,lóźny i swawolny, a ja najprawdopodobniej niestety spędzę go smutno w jednosobowym towarzystwie-sam ze sobą.
Nie załamuje mnie to tak jak kiedyś,wmawiam sobie że zawsze na dobre momenty w życiu trzeba czekać, one same wkońcu przyjdą..taka jest kolej rzeczy, jak w naturze.
Kiedyś pare lat temu z tego powodu wylądowałem w Orzeszu,w tym ośrodku terapii dzieci i mlodziezy,zostala stwierdzona u mnie depresja,po czym po 2 miesiącach wyszlem i juz nigdy więcej nie chciałem tam wracać, do tego stanu także.
Od tamtego czasu staram się nie łamać i nie okazywać słabości, w ciężkich chwilach nie kleić się do poduszki i nie szukać pomocy, zaciskam zęby i czekam aż "wyjdzie słońce",ale niestety aż tak silny żeby nic nie odczuwać to nie jestem, mam świadomość że dni samotne spędzane w domu są poprostu stracone tymbardziej że to moje najlepsze lata,co mi bardzo daje w kość i jest mi z tym bardzo źle, wtedy zaczynam rozmyślać że samotność może człowieka wewnętrznie wzmacniać i np jak za ileś tam lat nabędę jakąś dobrą twardą znajomość to wtedy będe w niej ostrożnijszy i bardziej o nią dbał a także słabszy będzie cios gdy ją utracę,bo wkońcu te odczucie nie będzie mi wtedy już obce.
Jak jest waszym zdaniem?
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Introwertyków raczej wzmacnia, to z niej często czerpię siłę. Nie przejmuj się, że spędzisz parę dni w domu, zaplanuj sobie to tak, żebyś nie miał czasu o tym myśleć, np. czytanie jakiejś książki, robienie, czy naprawianie jakichś rzeczy.
4w5,dodatkowo INTJ
-
- Introwertyk
- Posty: 121
- Rejestracja: 25 maja 2011, 17:36
- Płeć: nieokreślona
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Kilka lat temu miałem okazję spędzić miesiąc w samotności w warunkach pustelniczych - i wspominam ten czas bardzo miło. Kusi mnie, żeby powtórzyć to w te wakacje
A mi się czasem, zwykle po kilku dniach intensywnej socjalizacji, wydaje wręcz odwrotniemam świadomość że dni samotne spędzane w domu są poprostu stracone
Keep talking, I'm diagnosing you.
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Hmm... to może ja zacytuję fragment jednego z wywiadów z K. Nosowską:leonidas pisze:mam świadomość że dni samotne spędzane w domu są poprostu stracone tymbardziej że to moje najlepsze lata,co mi bardzo daje w kość i jest mi z tym bardzo źle,
"Jakbym się nudziła sama z sobą to bym chyba umarła(...)"
Ja sama z sobą się nigdy nie nudzę. Uważam, że czas spędzony samotnie jest wykorzystany najlepiej. Robię to co lubię w moim tempie, nie musze na nikogo czekać ani nikogo gonić. Jak chcę przeczytać zdanie dwa razy, by lepiej zrozumieć jego sens, to to robię, czytając z kimś byłoby to niekomfortowe. Albo łażąc po lesie mam ochotę nieco dłużej popatrzeć na niespodziewanie napotkaną traszkę to się zatrzymuje i patrze, nie tłumacząc się z tego dlaczego sie zatrzymałam i na co patrze.
Przykładów takich zajęć jest całe mnóstwo. Tylko musisz odpowiednio do nich podejść [nastawić się psychicznie].
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
nie chodzi o to że mi się nudzi tylko brakuje żywego kontaktu z ludźmi, wiem że dla niektórych to jest plus i uwielbiają takie chwile ale ja w takich momentach odczuwam jak bardzo człowiek ma nature stadną i jak bardzo potrzebuje społeczności, np dzis juz mam nastroj lepszy bo mam zaklepany obóz na lipiec na półwysep helski,prawdopodobnie beda fajni ludzie wiec bedzie fajnie : )
- cityCAT
- Pobudzony intro
- Posty: 171
- Rejestracja: 02 kwie 2011, 23:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Nie ogarniacie słowa SAMOTNOŚĆ? /:
Samotność to nie jest pobycie sobie samemu przez tydzień czy miesiąc bez kontaktu z ludźmi.
Samotność nie mija, kiedy znajdziemy się w towarzystwie przypadkowego człowieka. Nie jest źródłem siły. Nie da się jej zagłuszyć chodzeniem po lesie albo czytaniem książki.
Very good idea z tym obozem :D
Samotność to nie jest pobycie sobie samemu przez tydzień czy miesiąc bez kontaktu z ludźmi.
Samotność nie mija, kiedy znajdziemy się w towarzystwie przypadkowego człowieka. Nie jest źródłem siły. Nie da się jej zagłuszyć chodzeniem po lesie albo czytaniem książki.
Very good idea z tym obozem :D
Actually, I CAN
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Kocie, każdego z nas może wzmacniać coś innego.
4w5,dodatkowo INTJ
- FaceDownUnder
- Zagubiona dusza
- Posty: 3
- Rejestracja: 11 cze 2011, 22:43
- Płeć: nieokreślona
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Samotność to stan ducha, a nie stan fizycznej obecności w towarzystwie.
Jak nie masz kontaktu z ludźmi bo wszyscy znajomi gdzieś pojechali to tylko nie masz z nimi tymczasowo kontaktu.
Jak nie masz w życiu nikogo do kogo warto się odezwać, nikt za Tobą nie tęskni i nikt cie na świecie nie zna to wtedy jesteś samotny.
Izolacja od innych osób w racjonalnych ilościach daje introwertykowi szansę na odcięcie się od cudzych emocji i nabranie równowagi psychicznej. Ale samotność duchowa i bycie zdanym na łaskę i niełaskę swojej duszy ze świadomością, że jesteś zupełnie sam/sama na świecie nie sądzę by była w jakikolwiek sposób budująca.
Większość na tym forum to introwertyczni fanatycy. Nie nadają się do ludzi. Nie nadaję się do związku. Nikogo nie potrzebuję. Siedzę zamknięty w piwnicy cały dzień by nikogo nie spotkać. Odgrywają swoją życiową rolę wyrzutka społecznego. Ale jakoś mimo tego, że mają swój wesoły świat introwertycznych iluzji to przesiadujecie tu kurwa dzień w dzień i szukacie kontaktu z ludźmi. Przez internet bo tu nic się wam nie stanie i można dalej robić z siebie socjopatę i podbudowywać własne ego.
Introwertyzm swoją drogą ale bez towarzystwa innych ludzi (chociażby rodziny z która musicie mieć kontakt chociażby płytki) dawno byście skończyli w wariatkowie, mówili do siebie i ślinili się idąc ulicą. Większość z was w trudnym wieku szkolnym/studyjnym przeżywa swoją nieumiejętność nawiązywania kontaktów (szczególnie z płcią przeciwną) i wyżywa się na swoim biednym mózgu wmawiając sobie, że tak jest najlepiej i jesteście szczęśliwi.
Nikt wam nie każe zostawać królami sceny ale każdy człowiek potrzebuje chociaż jednej bliskiej osoby. A ja jako zatwardziały intro wiem, że potrzeba mi w sumie tylko jednej bardzo bardzo bliskiej osoby. Która ranią swoją nieporadnością ale która mi wybacza i pozwala starać się dalej.
Czego i wam życzę.
Jak nie masz kontaktu z ludźmi bo wszyscy znajomi gdzieś pojechali to tylko nie masz z nimi tymczasowo kontaktu.
Jak nie masz w życiu nikogo do kogo warto się odezwać, nikt za Tobą nie tęskni i nikt cie na świecie nie zna to wtedy jesteś samotny.
Izolacja od innych osób w racjonalnych ilościach daje introwertykowi szansę na odcięcie się od cudzych emocji i nabranie równowagi psychicznej. Ale samotność duchowa i bycie zdanym na łaskę i niełaskę swojej duszy ze świadomością, że jesteś zupełnie sam/sama na świecie nie sądzę by była w jakikolwiek sposób budująca.
Większość na tym forum to introwertyczni fanatycy. Nie nadają się do ludzi. Nie nadaję się do związku. Nikogo nie potrzebuję. Siedzę zamknięty w piwnicy cały dzień by nikogo nie spotkać. Odgrywają swoją życiową rolę wyrzutka społecznego. Ale jakoś mimo tego, że mają swój wesoły świat introwertycznych iluzji to przesiadujecie tu kurwa dzień w dzień i szukacie kontaktu z ludźmi. Przez internet bo tu nic się wam nie stanie i można dalej robić z siebie socjopatę i podbudowywać własne ego.
Introwertyzm swoją drogą ale bez towarzystwa innych ludzi (chociażby rodziny z która musicie mieć kontakt chociażby płytki) dawno byście skończyli w wariatkowie, mówili do siebie i ślinili się idąc ulicą. Większość z was w trudnym wieku szkolnym/studyjnym przeżywa swoją nieumiejętność nawiązywania kontaktów (szczególnie z płcią przeciwną) i wyżywa się na swoim biednym mózgu wmawiając sobie, że tak jest najlepiej i jesteście szczęśliwi.
Nikt wam nie każe zostawać królami sceny ale każdy człowiek potrzebuje chociaż jednej bliskiej osoby. A ja jako zatwardziały intro wiem, że potrzeba mi w sumie tylko jednej bardzo bardzo bliskiej osoby. Która ranią swoją nieporadnością ale która mi wybacza i pozwala starać się dalej.
Czego i wam życzę.
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Aż ciężko się przyznać, ale mam takie samo zdanie na ten temat co przedmówca.
So true...FaceDownUnder pisze: Odgrywają swoją życiową rolę wyrzutka społecznego.
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
cityCAT i FaceDownUnder, nie macie racji. W języku polskim samotność posiada oba te znaczenia.
za Słownikiem Języka Polskiego PWN (Warszawa, 1999):
"samotność - życie, przebywanie w odosobnieniu, brak towarzystwa, rodziny; bycie samotnym."
"samotny - 1. żyjący w samotności, w odosobnieniu, nie mający rodziny, towarzystwa; znajdujący się w określonej sytuacji, w określonym czasie zupełnie sam; 2. spędzany, odbywany w samotności, bez towarzystwa; 3.znajdujący się na odludziu; ustronny, odosobniony."
Moim zdaniem do nazwania tego, o czym dyskusja powyżej bardziej nadaje się określenie "osamotnienie" i "osamotniony" jako odpowiednik emocjonalnego angielskiego "lonely" w odróżnieniu od fizycznego "alone".
za Słownikiem Języka Polskiego PWN (Warszawa, 1999):
"samotność - życie, przebywanie w odosobnieniu, brak towarzystwa, rodziny; bycie samotnym."
"samotny - 1. żyjący w samotności, w odosobnieniu, nie mający rodziny, towarzystwa; znajdujący się w określonej sytuacji, w określonym czasie zupełnie sam; 2. spędzany, odbywany w samotności, bez towarzystwa; 3.znajdujący się na odludziu; ustronny, odosobniony."
Moim zdaniem do nazwania tego, o czym dyskusja powyżej bardziej nadaje się określenie "osamotnienie" i "osamotniony" jako odpowiednik emocjonalnego angielskiego "lonely" w odróżnieniu od fizycznego "alone".
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Jeszcze na zabiła, ale sukcesywnie rani.leonidas pisze: Jak jest waszym zdaniem?
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
a ja lubię sobie pobyć sama - wtedy jestem ja i mój komputerek i jest bosko. Wiadomo brakuje mi drugiej osoby do pogadania prostuje do wypowiedzenia 5 zdań dziennie, ale mnie raczej cisza w samotności uspokaja - stan nirvany. Zawsze wszystkim mówię iż moje hobby to ja sama. Latem to jest chyba najgorzej kiedy przychodzi czas wolny i np. nie ma z kim wyjechać gdzieś. Ale co tam ogólnie lubię przebywać w swoim towarzystwie. Mogę po delektować się swoimi nawykami. Bardzo bym chciała poznać kogoś podobnego do mnie.
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Z samotnością jest tak, że trzeba utrzymać równowagę między jej istnieniem a jej brakiem. Utrata kontroli nad samotnością to nie jest nic przyjemnego.
- astro93
- Intronek
- Posty: 41
- Rejestracja: 22 sty 2011, 22:33
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraków/Kraśnik
Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
Jeszcze gorsze jest to jeżeli jesteś samotny, ale nie z własnego wyboru