niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Agna
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 28 lis 2011, 5:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: UK

niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Agna »

Moim problemem jest to ze nie potrafie stworzyc wiezi z drugim czlowiekiem, nie czuje z nikim bliskosci i mam tak nawet z najblizsza rodzina. Wszelkie rozmowy mnie nudza, chociaz potrzebuje czasem sie wygadac to i tak jest to wszystko bez jakichs emocji, ciekawosci, rozmowy sa takie nudne i czuje ze druga osoba tez sie mna nudzi. (Osobna sprawa jest to ze nie potrafie wyrazic swoich mysli.) Moge wymienic z kims nie wiadomo ile informacji o sobie, moze byc mnostwo podobienstw miedzy nami ale i tak nie czuje zeby nas cos laczylo, nie ma tego czegos. Jak sie zwierzam to tak jakbym nie wiem, jakis wyklad robila, sprawozdanie, chyba sama ze soba nie czuje bliskosci.

Ja taka kiedys nie bylam :( kiedys to wystarczylo ze jakas dziewczyna w klasie miala ten sam znak zodiaku i juz nawiazywala sie przyjazn czy chociazby kolezenstwo, czulo sie po prostu ta wiez. Ostanio w nocy tak myslalam i myslalam, w glowie pojawily mi sie jakies wspomnienia, i nagle przypomnialam sobie jak to jest czuc bliskosc z drugim czlowiekiem, przypomnialy mi sie te uczucia i zaczelam sie tak czuc! (to przyszlo samo, nagle a tak na zawolanie to nie sadze zeby znowu mi sie to udalo...) no i uswiadomilam sobie dzieki temu, ze ja przez caly czas po prostu bylam az tak zamknieta w sobie! Pod masakrycznie gruba skorupa, nawet sama przed soba, bo nawet nie rozpoznawalam swoich uczuc emocji, potrzeb. a wtedy czulam ze sie otwarlam, czulam sie i zachowywalam jak ekstrawertyk. Smialam sie sama do siebie jak przypominalam sobie rozne sytuacje z ludzmi, osoby ktore sie w danym momencie nie odzywaly jakies smieszne mi sie wydawaly, i sobie wyobrazalam jak je prowokuje, udaje glupka zeby sprowokowac u nich jakies dziwne reakcje. W ogole spiewalam i tanczylam, nie mialam problemu z wyrazaniem swoich mysli, nawet z asertywnoscia. I czulam bliskosc z ludzmi.

Niestety znow jestem jak autystyk. Jak mam sie znow otworzyc? I czy to jest normalne u introwertyka?
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: iksigrekzet »

Myślę, że to jest problem większości ludzkości :D
Sułtan.
Schmalzler
Introwertyk
Posty: 121
Rejestracja: 25 maja 2011, 17:36
Płeć: nieokreślona

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Schmalzler »

Myślę, że to jest problem większości ludzkości
Agreed

Nie bez przyczyny Ściana to najlepiej sprzedający się album w historii.
Keep talking, I'm diagnosing you.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: highwind »

Skoro kiedyś tam byłaś w stanie nawiązać fajne relacje z ludźmi, to raczej dalej nic nie stoi na przeszkodzie aby znowu to uczynić. Pewnie po prostu trafiasz na niewłaściwe osoby.
Niestety znow jestem jak autystyk. Jak mam sie znow otworzyc? I czy to jest normalne u introwertyka?
Z tego co piszesz, wydaje mi się, że jesteś przynajmniej trochę otwarta - mimo wszystko potrafisz opowiadać o sobie. Tyle że ci to przyjemności nie sprawia. Jak mi coś nie sprawia przyjemności, to raczej staram się tego unikać :P
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Piorun23 »

Myślę ze warto zacząć od postawienia pytania: czy w ogóle warto otwierać się na ludzi?

Moim zdaniem NIE warto.
Ile razy otwierałem się na kogoś, dostawałem kopa w d..., żeby nie powiedzieć w twarz :evil:
Zawsze sprawdzało się przysłowie "wyjdź z sercem do ludzi, a muchi ci na nie nas...paskudzą" :?

"Przyjaciele" zawodzą albo się wykruszają, ludzie których się szanowało okazują się sk..synami...


Z upływem lat stwierdzam ze mam coraz mniejszą ochotę na jakiekolwiek bliższe kontakty z ludźmi.

Więcej nawet - obserwuję ze takie zmęczenie ludźmi to coś zupełnie normalnego, zwłaszcza w naszym "cudownym", "logicznym" i "sympatycznym" kraju :?


Moim zdaniem wniosek jest prosty: inwestycja czasu i energii w bliskie kontakty z ludźmi to jedna z najgłupszych inwestycji jaką można sobie wybrazić
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: iksigrekzet »

Piorun23 pisze: Moim zdaniem NIE warto.
To, że ty miałeś takie doświadczenia, nie znaczy, że każdy musi mieć.
Piorun23 pisze: Moim zdaniem wniosek jest prosty: inwestycja czasu i energii w bliskie kontakty z ludźmi to jedna z najgłupszych inwestycji jaką można sobie wybrazić
A zastanawiałeś się nad tym, czy problem tkwi w Tobie, a nie w "ludziach"?
Pamiętaj, że jeżeli ty się nad tym przejechałeś, nie znaczy, że inni muszą.
Sułtan.
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Piorun23 »

Tiaaa, wokół mnie są same ryjki uśmiechnięte, żadnych tragedii, żadnych chorób, żadnych rozje... związków, żadnych nieudanych małżeństw, żadnych niedorobionych dzieci, żadnych złodziei i oszustów, żadnej pogoni za kasą by dotrwać do pierwszego - lub, co lepsze, do kolejnej obfitości puszek w śmietniku...

No cud malina raj na ziemi, tylko ja jakoś tego zobaczyć nie umiem :roll:



Nie wiem jak zaślepionym optymistą trzeba być, by nie widzieć co się dookoła dzieje...
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: iksigrekzet »

:roll:
No tak, przestanę jeść bo dzieci w afryce z głodu umierają.
Sułtan.
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Piorun23 »

No tak, przestanę jeść bo dzieci w afryce z głodu umierają.
Szerokiej drogi. Możesz też wstąpić do Church of Holy Euthanasia (to ci od "zrób coś dobrego dla świata, zabij się")


Ja mam zamiar trzymać się swoich zasad i po prostu mówić światu i ludziom "f...ck off"
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: iksigrekzet »

Ok.
Sułtan.
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Piorun23 »

http://www.youtube.com/watch?v=zzWoFb7L ... plpp_video

Moje podejście do ludzi w wydaniu bardziej poetyckim :mrgreen:

tak się zdarza
zazwyczaj
jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
siedzę sam przy stoliku
i nie mam ochoty
dosiąść się do was
choć na mnie kiwacie
ja to pie*dolę
jestem w nastroju
nieprzysiadalnym
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
Stachv
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 26 lut 2011, 22:43
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Stachv »

powracając do tematu, to wiem dokladnie co ma na myśli Agna. Właśnie sam ostatnio zaczłąem o tym myśleć i nawet wszedłem na to forum żeby się o to samo zapytać :D .
Jestem w podobnej sytuacji. Nie uważam żebym był jakiś megazamknięty, czy konfliktowy (takich rzeczy unikam jak ognia), ale właśnie im jestem starszy tym mniej mam znajomych. I oczywiście chodzi o znajomych takich prawdziwych, a nie znajomych którym się mówi cześć na ulicy.
Dokładnie takie same mam wspomnienia, że w podstawówce zawsze z kimś nawiazywałem znajomość bez problemu i to się naprawdę trzymało. W gimnazjum też cośtam było. Nie najgorzej. W liceum się zaczęło wszystko psuć, ludzie niby bardziej spoko, niby inteligentni, ale tacy cholernie neutralni. Tacy że się pogada na przerwie, a po lekcjach się o nich zapomina. No ale z liceum chociaż uchowały się 3 takie bardzo bliskie osoby, więc jeszcze coś jest. Ale wiadomo. Teraz jesteśmy na różnych studiach, mało czasu, spotykamy się rzadziej, jakoś raz na 2 tygodnie i no właśnie, w końcu i ci kiedyś pójdą swoimi drogami :(
A na studiach? to już w ogóle!! tzn niby wszyscy też w porządku, wszystko może wydawać się fajnie, ale mam takie uczucie jakbym stał za szybą. Tzn jak sam podejdę to się czasami pogada i jest wesoło, ale tak z własnej woli to nikt nie podejdzie, nie zagada, nie zainteresuje się. I właśnie coraz bardziej mnie to męczy, bo nie chcę wyjść na jakiegoś dupoliza albo z drugiej strony na jakiegoś aspołeczniaka.

Piorun23 ma trochę racji, bo sam wiem jak to jest być miłą zaufaną osobą, a ludzie to wykorzystają i ci wbją nóż w plecy, albo po prostu oleją - do czego już się przyzwyczaiłem.

inny pogląd jest też taki, że czasem mi mówią, że za bardzo się tym przejmuję, że powinienem wrzucić na luz, to i znajdą się znajomi, partnerka itd.. ale to się tylko tak mówi, wg mnie gówno prawda. nie można chodzić z bananem na twarzy i mówić że wszystko jest ok jak nie jest. dla mnie to jest najgorsza opcja. oszukiwanie samego siebie.

no więc nie wiem. Sam żeby temu zaradzić po prostu staram się być aktywny, wychodzić z ludźmi gdzieś jeśli ktoś coś organizuje, ale póki co, od jakichś 4 lat jeszcze nie znalazłem żadnej nowej bliskiej osoby. chętnie dowiedziałbym się co robię źle i spróbował jakoś siebie naprawić :p
Awatar użytkownika
Peace_maker
Introrodek
Posty: 18
Rejestracja: 03 sie 2011, 21:26
Płeć: kobieta
MBTI: INTJ

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Peace_maker »

Miałam podobne podejście do życia jak kolega Piorun w wieku 13-14 lat, nie wyszło z tego nic dobrego. Wtedy twierdziłam, że skoro ludzie wokół mnie nie słuchaja to nie ma sensu żebym ja ich słuchała, utrzymywała kontakty, przejmowała sie ich sprawami itd. Skutkiem takiego myślenia jest (dobra, w moim przypodku była) diametralna minimalizacja ilości ludzi "bliskich" wokół mnie, nie z mojej inicjatywy oczywiście. Chyba nikt nie chce zadawać sie z osobą obojętną na innych.

Myśle że jeśli już chce sie wchodzić w bliskie relacje z ludźmi to trzeba ich dobrze selekcjonować. Nie inwestować swoich emocji w kogokolwiek, byle sie mieć do kogo odezwać. Lepiej mieć jednego przyjaciela niż parunastu znajomych. No, inną sprawa jest jak kto definiuje przyjaźń : D
Mieszkam w wysokiej wieży otoczonej fosą. Mam parasol, który chroni mnie przed nocą. Oddycham głęboko, stawiam piedestały. Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały.
Awatar użytkownika
Fist
Introwertyk
Posty: 118
Rejestracja: 04 wrz 2011, 19:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Rumia, Pomorze

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Fist »

Zajmę to samo stanowisko co Peace_maker. Też chyba lepiej mieć jednego (no, dwóch [ewentualnie trzech {czterech?}]) przyjaciół niż całą masę bezużytecznych znajomych. Przynajmniej się zapamięta imiona :P . Nie trzeba się bać "inwestować emocjonalnie", po prostu nie ma sensu takie inwestowanie w większą liczbę osób. Introwertyk powinien to wiedzieć najlepiej, hm?

Więc panu założycielowi tematu doradzam, by wcisnął się w jakąś "ekskluzywną" klitkę ciekawych osób, kultywował te znajomości i lał na całą resztę. Poważnie.

A jeśli to nie problem zawierania znajomości, a kompletnej niemożności zawierania więzi z ludźmi... Cóż, wizyta u psychologa to żaden wstyd. Też poważnie.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: niemoznosc stworzenia wiezi, bliskosci z ludzmi

Post autor: Akolita »

Z więzią z ludźmi nie mam większych problemów do momentu, gdy zaczynamy mówić o relacjach partnerskich. Nie jestem chyba zdolna do stworzenia trwałego związku z mężczyznami.
Kobietami też.
No, ogólnie z ludźmi.
Jestem dobrym materiałem na przyjaciela ale beznadziejnym kandydatem na "drugą połówkę". Szkoda, bo chciałabym, żeby było inaczej.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
ODPOWIEDZ