teoriapogardy pisze:A czy jakakolwiek znajomość, nawet bliższa, musi być równa z robieniem wszystkiego razem? Ja też nie jestem osobą mocno imprezową, nie zawsze preferuję spędzanie czasu w dokładnie taki sam sposób jak ten drugi ktoś, ale dopóki jest jakaś nić porozumienia, jest o czym rozmawiać, coś jednocześnie nas łączy, to zachowanie pewnej przestrzeni - ty idź na imprezę, ja zajmę się czymś innym, spotkamy się później - raczej rzadko stanowi problem
Wyznaję dokładnie tą samą zasadę. Ale tak się składa, że moja introwersja dość często stanowi dla ludzi przeszkodę nie do zaakceptowania. Może jest po prostu zbyt daleko posunięta, a tym samym objawiająca się nie tylko preferowaniem takich a nie innych czynności, lecz również stale trwającą "mrukowatością"