Studniówka
-
- Intronek
- Posty: 41
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 17:43
- Płeć: kobieta
Re: Studniówka
Byłam z przymusu na studniówce, bo zaangażowali mnie w kabaret. Całą imprezę przesiedziałam za stołem sama, nikt do mnie nie podchodził, nie proponował tańca, prawie tam zasypiałam. Potem poszłam z kolezanką na hall i tam siedziałyśmy, rozmawiałyśmy.
- Varya
- Wtajemniczony
- Posty: 9
- Rejestracja: 19 wrz 2018, 10:12
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Studniówka
Byłam na studniówce w ten weekend i nie żałuję. Na początku też miałam nie iść, a bo przyjaciółka nie idzie, bo ludzi w klasie nie lubię, strata pieniędzy, nie mam z kim, itp. Później jednak z tym pochodziłam i stwierdziłam, że liceum kończę raz, ludzi jednak można nazwać kolegami i w sumie to mi się nawet chce. Później wyszło, że nie dość, że poszłam na studniówkę to jeszcze robiłam zaproszenia i ją prowadziłam (chociaż to była raczej jedna wielka improwizacja).
Wydaje mi się, że bardzo dużo zależy od naszego nastawienia. Jak ktoś idzie z przymusu wiadomo, że się będzie źle bawił. Czasem też warto samemu do kogoś zagadać, a nuż będzie kimś ciekawym. Można wyjść potańczyć, pocieszyć się ze swojego wyglądu i unosić głowę z dumy, gdy ktoś cię kolejny raz chwali.
Źle się bawić można i na balu królewskim, bo towarzystwo zbyt poważne, a na sali za mało diamentów. Trochę pozytywnego spojrzenia na świat i będzie ok. A jak nie, odpuścić sobie i niech inni gadają jak muszą.
Wydaje mi się, że bardzo dużo zależy od naszego nastawienia. Jak ktoś idzie z przymusu wiadomo, że się będzie źle bawił. Czasem też warto samemu do kogoś zagadać, a nuż będzie kimś ciekawym. Można wyjść potańczyć, pocieszyć się ze swojego wyglądu i unosić głowę z dumy, gdy ktoś cię kolejny raz chwali.
Źle się bawić można i na balu królewskim, bo towarzystwo zbyt poważne, a na sali za mało diamentów. Trochę pozytywnego spojrzenia na świat i będzie ok. A jak nie, odpuścić sobie i niech inni gadają jak muszą.
"Przestałem marzyć. A gdy człowiek przestaje
marzyć - umiera..." Ryszard Riedel
"Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty" Stephen King
"Za największego wroga ludzie mają tego, kto mówi im prawdę"
Platon
- Arsen
- Rozkręcony intro
- Posty: 272
- Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Sinnoh
Re: Studniówka
Na swojej nie byłem bo nie widziałem sensu aby tak iść. Nikt ciekawy nie miał zamiaru wpaść a samemu udawać tam że dobrze się bawię to nieporozumienie. Mam jednak zamiar wpaść do dziewczyny więc o ile to wypali to moze opowiem jak było. Relacja live from Arsenic :>
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
Re: Studniówka
Ja także nie byłem, nie widziałem takiej potrzeby, nie żałowałem tej decyzji, nie było mi smutno. Uznałem że to nie dla mnie. Innym się podoba niech się bawią . Kwestia gustu.
- Arsen
- Rozkręcony intro
- Posty: 272
- Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Sinnoh
Re: Studniówka
Właśnie! Dobrze Adam że przypomniałeś! Byłem na studniówce z dziewczyną i średnio to wyszło. Nie moje klimaty i totalnie się nie odnalazłem. Na szczęście spotkałem identycznego ziomka jak ja co nic nie ogarniał i razem się trzymaliśmy.
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
-
- Pobudzony intro
- Posty: 149
- Rejestracja: 24 lis 2019, 16:01
- Płeć: kobieta
Re: Studniówka
Nie byłam na studniówce, bo nie miałam z kim iść. Nauczyciele próbowali mnie z kimś "zeswatać", ale jedyny wolny chłopak z klas trzecich odmówił. Było mi smutno, tym bardziej, że pomagałam swojej ówczesnej przyjaciółce wybrać sukienkę i buty na studniówkę, a sprzedawczynie w sklepie pytały czy czegoś dla mnie nie znaleźć, a ja im odpowiedziałam, że nie trzeba, bo nie idę... I później patrzyły na mnie z takimi zatroskanymi minami.
- Ananas
- Pobudzony intro
- Posty: 153
- Rejestracja: 24 lip 2019, 19:18
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 6w5
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Studniówka
Nie brałem udziału w studniówce głównie dlatego że nie miałem partnerki z którą mógłbym pójść, nie chodziło mi o to żeby byleby była do pary, a raczej żebym znał ją w jakiś sposób :p. Znajomy ekstrawertyk dziwił mi się "że przecież mogłeś poszukać przez innych pewnie byś kogoś znalazł", ale czułbym się jakoś dziwnie nawet jeśli to tylko jeden taniec :/.
I tak mogłem pójść sam i zatańczyć z losową laską ze szkoły ale jakoś to było meh dla mnie+ chciałem być z kimś kogoś znam (tak wiem powtarzam się). A po za tym nie lubię za bardzo tańca więc też mi jakoś specjalnie nie zależało :p.
I tak mogłem pójść sam i zatańczyć z losową laską ze szkoły ale jakoś to było meh dla mnie+ chciałem być z kimś kogoś znam (tak wiem powtarzam się). A po za tym nie lubię za bardzo tańca więc też mi jakoś specjalnie nie zależało :p.
„We wszechświecie więcej jest gwiazd niż ziaren piasku na dowolnej plaży;
więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała ziemia;
więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata."
-Neil De Grasse Tyson
więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała ziemia;
więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata."
-Neil De Grasse Tyson
- romanka
- Stały bywalec
- Posty: 237
- Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ISTJ
Re: Studniówka
Ja też nie poszłam na swoją studniówkę. Jestem bardzo zdziwiona, że nie tylko ja nie byłam na swej studniówce. Zawsze wydawało mi się, że to dziwactwo że nie poszłam ale widać tu że nie jestem sama. Generalnie nie lubię imprez.
- rafcio
- Introrodek
- Posty: 19
- Rejestracja: 24 wrz 2018, 11:31
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Studniówka
A ja byłem ale bez osoby towarzyszącej. Nie miałem wtedy kogoś z kim chciałbym iść, za to miałem zgraną klasę i bawiłem się całkiem dobrze
Re: Studniówka
Nie byłam. Kasę przeznaczyłam na przyjemności dla siebie. Oszczędziłam sobie zbędnych rozmów, niekomfortowej atmosfery i wszystkiego co mogłoby mi tam nie odpowiadać czy sprawiać, że czułabym się źle.
Komentarze olałam.
Komentarze olałam.
I'm in my head again
I took more medicine
Ripped up the parts from my heart and my chest again
I took more medicine
Ripped up the parts from my heart and my chest again
Re: Studniówka
Wolałbym zginąć niż uczestniczyć w tym ekskremencie zwanym studniówką.
Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą. Rzekomą wyjątkowość studniówki powtarza się 1000 razy na sekundę cały rok. To jest potańcówa jak wszystkie inne i basta. Nie zmieni tego to, że uczestniczą w tym ludzie z budy. Dla mnie są tacy sami jak pasażerowie autobusu, którym jadę: Są to są, a jakby nie byli to też niewielki kram.
Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą. Rzekomą wyjątkowość studniówki powtarza się 1000 razy na sekundę cały rok. To jest potańcówa jak wszystkie inne i basta. Nie zmieni tego to, że uczestniczą w tym ludzie z budy. Dla mnie są tacy sami jak pasażerowie autobusu, którym jadę: Są to są, a jakby nie byli to też niewielki kram.
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 645
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Studniówka
U nas były 3 studniówki. Jedna oficjalna, obowiązkowa w szkole od 19 do 24, a potem dwie konkurencyjne prywatne w wynajętych lokalach.
Żadnych towarzyszących osób nie było. Tak to zostało ustalone i pilnowane bardzo skrupulatnie, by nikt się nie przemknął.
Na tej szkolnej była dyskoteka również z tangami i walcami. Można było zatańczyć z nauczycielkami. Ćwiczyłem wcześniej z koleżanką, żeby dobrze wypaść. Obtańczyłem wszystkie, które mnie uczyły po kilka razy. Chyba wyszło nie najgorzej, chwaliły. Można było wymienić słówko na luzie. Całkiem fajne babki.
Myślę, że miało to pewien wpływ dla końcowe wyniki na świadectwie i maturze.
Były też koncerty szkolnych zespołów muzycznych i dość dobre jedzenie. Ogólnie wspomnienia dość obojętne.
Potem zdecydowałem się w ostatniej chwili na jedną z tych prywatnych. Z tej drugiej się obrazili, że nie poszedłem do nich. Trwała do szóstej rano. Towarzystwo się spiło, choć moim zdaniem to dość drętwo było, jak na moje wymagania. U mnie w mieszkaniu były znacznie lepsze imprezy w zbliżonym towarzystwie.
Żadnych towarzyszących osób nie było. Tak to zostało ustalone i pilnowane bardzo skrupulatnie, by nikt się nie przemknął.
Na tej szkolnej była dyskoteka również z tangami i walcami. Można było zatańczyć z nauczycielkami. Ćwiczyłem wcześniej z koleżanką, żeby dobrze wypaść. Obtańczyłem wszystkie, które mnie uczyły po kilka razy. Chyba wyszło nie najgorzej, chwaliły. Można było wymienić słówko na luzie. Całkiem fajne babki.
Myślę, że miało to pewien wpływ dla końcowe wyniki na świadectwie i maturze.
Były też koncerty szkolnych zespołów muzycznych i dość dobre jedzenie. Ogólnie wspomnienia dość obojętne.
Potem zdecydowałem się w ostatniej chwili na jedną z tych prywatnych. Z tej drugiej się obrazili, że nie poszedłem do nich. Trwała do szóstej rano. Towarzystwo się spiło, choć moim zdaniem to dość drętwo było, jak na moje wymagania. U mnie w mieszkaniu były znacznie lepsze imprezy w zbliżonym towarzystwie.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: Studniówka
Zwolennicy studniówek bywają radykalni. Podtrzymywaliby tradycję choćby po trupach. Najchętniej wzywaliby Policję aby środkami przymusu bezpośredniego zaciągnąć na to małpiarstwo. Są w szoku, że można mieć inne poglądy niż oni. Jeszcze bardziej są wstrząśnięci, że prawo nie stoi po ich stronie. I oczywiście, nie muszą się z niczego Tobie tłumaczyć, a Ty najlepiej napisz pracę doktorską czemu nie pójdziesz. Przysięgają, że nie będziesz mieć złych wspomnień. A jeśli tak, to łepetyny w piasek. Lub jeszcze Ciebie zaatakują. Miejcie wygwizdane na swoje uczucia, kolektyw ponad wszystko...
A szczególnie "lubię" tą wyświechtaną paplaninę, że to rytuał wejścia w dorosłość. A kij!!! To jest rytuał zamiany jednej galery na inną. Nie zamierzam nikomu wmawiać, że mniej okropną, bo bardzo indywidualne. Lecz jedno jest pewne: Galery bezpłatnej na płatną. Tyle frustracji za wielkie nic. Nawet jeśli w pracy czasem ją czuję, jest sto razy mniejsza. I zapłacona.
A szczególnie "lubię" tą wyświechtaną paplaninę, że to rytuał wejścia w dorosłość. A kij!!! To jest rytuał zamiany jednej galery na inną. Nie zamierzam nikomu wmawiać, że mniej okropną, bo bardzo indywidualne. Lecz jedno jest pewne: Galery bezpłatnej na płatną. Tyle frustracji za wielkie nic. Nawet jeśli w pracy czasem ją czuję, jest sto razy mniejsza. I zapłacona.
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 645
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Studniówka
U nas studniówka była obowiązkowa i wszyscy stawili się w komplecie, rzecz jasna na tą pierwszą, oficjalną celebrowaną w szkole. Z tych dwu prywatnych dobrowolnych uskutecznianych po 24, chyba tylko 3 osoby zdezerterowały, o ile pamiętam.
Oni mieli problemy psychiczne, leczyli się, to nie dla nich były takie nocne szaleństwa i tak dobrze, że na tej pierwszej wytrwali do końca. Z wyjątkiem jednego chłopaka, ale on miał zwolnienie od psychiatry i wszyscy wiedzieli że jest na lekach. Przyszedł tylko symbolicznie na poloneza i jeszcze trochę na początku.
Nasze liceum stawiało takie wymagania. Gdyby to zależało od uczniów to pewnie połowa by została w domu.
To głównie dziewczyny były tą imprezą zainteresowane. Mogły się ubrać elegancko w drogie kreacje sponsorowane przez rodziców. Do tego najlepszy fryzjer, makijaż, buty na obcasie. Wyglądały jak gwiazdy, jak na tamte czasy i możliwości rzecz jasna. Teraz są znacznie większe.
Gdyby nie studniówka nie dostałaby tych pieniędzy. Ubrania były bardzo drogie, szczególnie te szyte u krawca na zamówienie i miarę.
Pytałem też mamę 80+. U niej typowo, jak u dziewcząt z mojej klasy. Zapamiętała głównie pierwsze w życiu szpilki, belgijskie, na które ojciec dał jej pieniądze specjalnie na tą okazję. Chodziła do żeńskiego liceum zatem partnera musiała zorganizować sama z sąsiedniego męskiego, tylko na tę imprezę, nigdy później go nie widziała.
Gdy poruszyłem temat stresu na studniówce, to nie załapała z początku. Nawet nie przyszło jej to do głowy, że to może kogoś niepokoić. Ale ona jest ekstrawertyczką ENFP i do dzisiaj czuje się w każdym towarzystwie znakomicie.
Też bym tak chciał.
Natomiast dla chłopaków były obowiązkowe garnitury, na które nikt nie miał ochoty. Ja się czułem w tym okropnie. Taki oficjalny styl zupełnie mi nie leżał.
Lubiłem kolorowe luźne ubrania bez spiny. I miało to dla mnie znaczenie. Dla większości raczej nie. Nie przywiązywali wagi do wyglądu.
To była jawną dyskryminacją ze względu na płeć. Panienki mogły się ubrać jak chciały bez żadnych ograniczeń, a my nie. Mam nadzieję, że teraz jest inaczej.
Mnie to właśnie ten nieszczęsny garnitur najbardziej stresował. U mnie w linii męskiej nie ma tradycji chodzenia w czymś takim. Dziadek i ojciec też nigdy nie nosili. Ten pierwszy obecnie 80+ nadal ubiera się na sportowo.Tyle frustracji za wielkie nic.
Tańczenie z nauczycielkami też było dużym wyzwaniem, pierwszy raz to robiłem.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: Studniówka
Mogły się ubrać w co chcą jak długo była to sukienka, a nie spodnie, więc powiedziałabym że obie płcie były sponiewierane przez społeczne oczekiwania.Rafael pisze: ↑28 lut 2024, 13:56 Lubiłem kolorowe luźne ubrania bez spiny. I miało to dla mnie znaczenie. Dla większości raczej nie. Nie przywiązywali wagi do wyglądu.
To była jawną dyskryminacją ze względu na płeć. Panienki mogły się ubrać jak chciały bez żadnych ograniczeń, a my nie. Mam nadzieję, że teraz jest inaczej.
Ale w sumie jak długo ta wątpliwej jakości impreza nie jest obowiązkowa, to godząc się na pójście na nią, można założyć, że zobowiązuje się na określone stroje.
W sumie to nie znam się, bo nie byłam i polecam takie rozwiązanie dla ludzi nieprzekonanych. Pamiętam, że była tam jakaś presja na to, żeby pójść, ale nigdy nie lubiłam takich imprez no i muzyka ala polskie wesele by mnie wtedy zabiła.
Ale jak się ktoś lubi tak bawić to też spoko, wszystko jest dla ludzi tak długo jak się nie zmusza ludzi do uczestniczenia we wszystkim.