Moja krótka odpowiedź brzmi: nie.Jacek pisze:własnie.Gdy jedna strona nie daje tyle, co druga, to nie jest to przyjaźń
czy w ogole mozna byc czyims przyjacialem, skoro ten ktos nie jest naszym? i vice versa. to zalezy od rozumienia przyjazni? ktos ma inne kryteria niz nasze i my spelniamy jego kryteria ale on naszych juz nie?
Znam to z doświadczenia. Może nie do końca ten przypadek przerabiałam, bo jednak obie nazywałyśmy się przyjaciółkami, ale sens był podobny. Jedna strona nie dawała z siebie tyle, co druga. Przynajmniej ja zaczęłam po długiej znajomości odczuwać, że daję zbyt dużo niż otrzymuję. A nie chodziło o wiele. Przykro mi było, gdy nie przychodziła na umówione spotkania nawet o tym nie uprzedzając, by po paru dniach wytłumaczyć się zapomnieniem czy brakiem czasu. Kiedyś czekałam cały dzień, a gdy wieczorem spotkałam jej ojca, dowiedziałam się, że chodziła z koleżankami po sklepach. W końcu miałam dość. Co z tego, że nazywała mnie przyjaciółką, jeśli mnie nie traktowała współmiernie do wagi tej rangi? Ja przestała spełniać jej kryteria, a ona przestała spełniać moje. I przestałam traktować jak przyjaciółkę, bo już nią nie jest.
Dalej może na mnie liczyć. Będę starała się jej pomóc w potrzebie, jak starałam się kiedyś. Kiedy będzie miała czas (a na mnie ma go niezwykle mało) to chętnie spotkam się z nią, pogadam, ale tylko jak z koleżanką.
Inaczej nie miałoby to sensu. Byłabym zarówno nieszczera w stosunku do niej, jak i do siebie, a relacje między nami byłyby toksyczne.