Mnie akurat łacina nie przeszkadza zbytnio
kosmonauta80 pisze:Mój wniosek (na odstawie obserwacji OFC)jest taki, że nie pasuję do tego towarzystwa. No bo ok, przez pierwszą godzinkę ich "pierdolenie" mi nie przeszkadzało, nawet sam to robiłem bez większych problemów. Ale z czasem klasyk już był: oni hi hi hahaha pierdolenie tralala, a ja z boku to obserwowałem.
Rozumiem to doskonale, bo nie raz miałem ochotę strzelić sobie, albo lepiej rozmówcom w łeb po dłuższym wysiłku wysłuchiwania ich wynurzeń. Ale z pierwszego posta wygląda na to, że wywnioskowałeś coś, co opisała Akolita, czy przytoczyła maggie. Masz się za ubermenscha, bo poirytowało cię jak ludzie których ledwo znasz cieszą się rozmową o byle pierdach. Człowieku, czy ty nie słyszysz, jak niesamowicie żałosna jest to podstawa do czucia się lepszym?
Próbowałem wyciągnąć z ciebie jakieś konkrety, ale bez większych rezultatów. Więc wiedz, że choćbyś nie wiem za jak głęboką duchowo, emocjonalnie, etc. osobę się miał, znalazłby się ktoś, kto powiedział by o tobie to samo: że jesteś płytki, bezbarwny, niezdolny do głębszego pojmowania, a być może mógłbym być to nawet ja, gdybyś raczył wyjaśnić, co to za wybitne tematy lubisz poruszać w rozmowach i jakie to masz zdumiewające pasje i niepoślednie cele życiowe, które to dla ekstryków są poza zasięgiem.