rozmowy przez telefon
Re: rozmowy przez telefon
Właściwie to najbardziej nie lubię kiedy ktoś mi wejdzie do pokoju i burzy ten nieporządek, który tak wspaniale , na całym biurku rozwalony budowałem przez cały miesiąc, kiedy wiem co i gdzie jest. Jak mi to zacznie przeszkadzać, do cholery jasnej, to przecież sam posprzątam(i nieraz już tak było).
Żeby nie było zbytniego offtopu, to powiem , że fajnie czasem odebrać taki tel od nieznanego numeru. Raz odebrałem to pierwsze słowa były: " Dzień dobry szefie, już zrobiłam, to co miałam zrobić. Mam to przywieźć do pańskiego domu?". Co prawda mogłem to wykorzystać, ale wolałem być prawdomówny i uświadomiłem jej skalę pomyłki ^^.
Żeby nie było zbytniego offtopu, to powiem , że fajnie czasem odebrać taki tel od nieznanego numeru. Raz odebrałem to pierwsze słowa były: " Dzień dobry szefie, już zrobiłam, to co miałam zrobić. Mam to przywieźć do pańskiego domu?". Co prawda mogłem to wykorzystać, ale wolałem być prawdomówny i uświadomiłem jej skalę pomyłki ^^.
Re: rozmowy przez telefon
!eremita pisze:" Dzień dobry szefie, już zrobiłam, to co miałam zrobić. Mam to przywieźć do pańskiego domu?". Co prawda mogłem to wykorzystać, ale wolałem być prawdomówny i uświadomiłem jej skalę pomyłki ^^.
A tak powaznie, to owa "pracownica" najpewniej doskonale wiedziala gdzie mieszka jej szef, skoro zasugerowala dowiezienie owego "czegos", nie sadze wiec; abys mogl wykorzystac te sytuacje w jakis "niecny" sposob, hehe.
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: rozmowy przez telefon
ja nie odbieram nigdy :lol:edora pisze:Stacjonarnego nie odbieram nigdy, jeśli ktoś jest w domu poza mną. A jeśli nikogo nie ma, to odbieram tylko jeśli ktoś jest wyjątkowo namolny,
jak nie ma nikogo w domu, to udaje ze mnie tez nie ma do mnie i tak nikt nie dzwoni a po co mam odbierać i mówić ze pozostałej części rodziny nie ma w domu, tylko nabiję komuś rachunek :wink: a jak komuś bardzo zależy to zadzwoni jeszcze raz jak będą inni.
W komórce odbieram tylko numery zidentyfikowane, przy wymianie nr proszę o puszczenie strzałki i zastrzegam że gdy nr nie jest zidentyfikowany to nie odbiorę
Nienawidzę rozmawiać przez telefon. jak już muszę załatwić jakąś sprawę to wole to robić osobiście, albo za pomocą smsów.
Re: rozmowy przez telefon
Dzwoniąc denerwowałem się tylko na początku, kiedy pierwszy raz miałem słuchawkę w ręce. A tak raczej nie sprawia mi to problemów. No chyba że dzwonie w jakiejś bardzo ważnej sprawie do kogos ale to chyba normalne. Tak w ogóle to komórka głównie to odmierza mi czas bo zegarka nie nosze. Ostatnio cały czas jest na wyciszonym, i jak ktoś dzwoni to słyszę tylko wibratora. A jak nie usłyszę/poczuję, no to juz czyjaś strata
"Life is so unnecessary"
Re: rozmowy przez telefon
Ja to bym chyba chciała nawet bać się rozmów telefonicznych...
W pracy bez problemu rozmawiam przez telefon, jestem zupełnie wyluzowana.
Zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Jak spotkam osobę z którą wcześniej rozmawiałam przez telefon to mi głupio, że wcześniej tak sobie z nią gawędziłam, a teraz nie potrafię nic powiedzieć. Jak dzwonię, to po to, żeby powiedzieć coś konkretnego, coś ustalić, przekazać itp i nie czuję presji "gawędzenia", i czasem naturalnie cos powiem, jakiś żart itp. A jak już kogoś spotkam na żywo, to czuję się "zobowiązana" chwilę pogawędzić, i wtedy się strasznie spinam i ledwo mogę cokolwiek powiedzieć. Myślę, że muszę spytać co słychać czy coś.
Pewnie ta osoba myśli, że się spodziewałam, że jest jakaś lepsza czy coś, zanim ją poznałam, i teraz się zawiodłam i już mi się nie chce gadać. Jest wręcz przeciwnie, bo im ktoś mi się wydaje fajniejszy, to tym bardziej mi trudno.
Bez sensu?
Zresztą to samo było ze znajomymi na gg, więc już nie używam gg.
W pracy bez problemu rozmawiam przez telefon, jestem zupełnie wyluzowana.
Zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Jak spotkam osobę z którą wcześniej rozmawiałam przez telefon to mi głupio, że wcześniej tak sobie z nią gawędziłam, a teraz nie potrafię nic powiedzieć. Jak dzwonię, to po to, żeby powiedzieć coś konkretnego, coś ustalić, przekazać itp i nie czuję presji "gawędzenia", i czasem naturalnie cos powiem, jakiś żart itp. A jak już kogoś spotkam na żywo, to czuję się "zobowiązana" chwilę pogawędzić, i wtedy się strasznie spinam i ledwo mogę cokolwiek powiedzieć. Myślę, że muszę spytać co słychać czy coś.
Pewnie ta osoba myśli, że się spodziewałam, że jest jakaś lepsza czy coś, zanim ją poznałam, i teraz się zawiodłam i już mi się nie chce gadać. Jest wręcz przeciwnie, bo im ktoś mi się wydaje fajniejszy, to tym bardziej mi trudno.
Bez sensu?
Zresztą to samo było ze znajomymi na gg, więc już nie używam gg.
Re: rozmowy przez telefon
@agnieszka - dlatego wlasnie nie powinnismy udawac ekstrawertykow, zas posady dla ekstrawertykow tylko pozornie nas "cywilizuja"
Re: rozmowy przez telefon
marc, zgadzam się z Tobą. tylko, że ja chyba tak sobie wkręciłam tego telefonicznego ekstrawertyka, że nawet sobie nie zdaję sprawy, że udaję.
Ale coś w tym będzie, bo mój tata-jeszcze większy intro niż ja, ale za to bardzo chcący być ekstra (myślę, że większość ludzi ma go za baaaardzo otwarta osobę, tylko ja widze jak się wysila, ile go to kosztuje), zawsze starał się, żebym była totalnie śmiała itp, zawsze mnie stawiał w takich sytuacjach "zadzwoń tu, tam, wezwij taxówkę itp itd". Tylko, że jak podrosłam to zdałam sobie z tego sprawę, ze to śmieszne i teraz zaakceptowałam tą cechę, tylko z tymi telefonami bezsensu mi zostało i potem wychodzi głupio.
pozdrawiam:)
Ale coś w tym będzie, bo mój tata-jeszcze większy intro niż ja, ale za to bardzo chcący być ekstra (myślę, że większość ludzi ma go za baaaardzo otwarta osobę, tylko ja widze jak się wysila, ile go to kosztuje), zawsze starał się, żebym była totalnie śmiała itp, zawsze mnie stawiał w takich sytuacjach "zadzwoń tu, tam, wezwij taxówkę itp itd". Tylko, że jak podrosłam to zdałam sobie z tego sprawę, ze to śmieszne i teraz zaakceptowałam tą cechę, tylko z tymi telefonami bezsensu mi zostało i potem wychodzi głupio.
pozdrawiam:)
Re: rozmowy przez telefon
@agnieszka - rozumiem. Coz, kazdy z nas przechodzi chyba przez okres "udawania ekstrawertyka" [lub przynajmniej przyjmowania nieco bardziej zdecydowanej postawy, niz introwertyczne wycofanie]. Na dluzsza mete okazuje sie jednak, ze takie dzialanie jest bezsensowne glownie dlatego, ze stoi w calkowitej opozycji do nas i naszego "ja" ... nie ma zas nic gorszego, niz gryzc sie z wlasnym "ja". Czyjes "ja" mozna zawsze odrzucic, zignorowac; swojego sie nie pozbedziemy, dlatego tez warto chyba zyc z nim w zgodzie i manifestowac swoim dzialaniem i reakcjami to, co faktycznie myslimy, czy odczuwamy; nie zas to, czego inni mogliby od nas oczekiwac.
Re: rozmowy przez telefon
Nie lubię komunikacji za pośrednictwem telefonu i pewnie nigdy nie polubię. Aczkolwiek na przestrzeni lat mój stosunek do rozmów telefonicznych zmienił się. Np w dzieciństwie na prośbę złożenia telefonicznie życzeń "kochanej" cioci, którą widziałam raz w życiu reagowałam paniką, obecnie bez stresu (no dobra - prawie bez ), ale i bez entuzjazmu "wykonuję telefon"(choć już nikt nie namówi mnie na składanie życzeń). Wcześniej rozmowa telefoniczna wytrącała mnie z równowagi na cały dzień. Szczerze przyznam, że cieszę się z tej zmiany, gdyż jest mi teraz łatwiej. Pewnych rzeczy nie mogę załatwić (lub jest to mniej efektywne) bezpośrednio lub drogą mailową. Telefon stał się dla mnie narzędziem służącym osiągnięciu moich celów.
Aqnieszka: czemu uważasz, że udajesz ekstrawertyka kiedy rozmawiasz przez telefon? Introwertycy nie muszą obligatoryjnie spinać się podczas rozmów telefonicznych.
Marc: które posady są dla ekstrawertyków (i czy wyłącznie)??
Aqnieszka: czemu uważasz, że udajesz ekstrawertyka kiedy rozmawiasz przez telefon? Introwertycy nie muszą obligatoryjnie spinać się podczas rozmów telefonicznych.
Marc: które posady są dla ekstrawertyków (i czy wyłącznie)??
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: rozmowy przez telefon
Zastanawiające, to już któryś raz ktoś pisze coś podobnego. Ja tez tak miałam. Wydaje się niektórym intro, że to na nich spoczywa odpowiedzialność za rozmowę czy kontakt, że to oni muszą coś powiedzieć i podtrzymywać rozmowę.aqnieszka pisze:A jak już kogoś spotkam na żywo, to czuję się "zobowiązana" chwilę pogawędzić, i wtedy się strasznie spinam i ledwo mogę cokolwiek powiedzieć. Myślę, że muszę spytać co słychać czy coś.
Pewnie ta osoba myśli, że się spodziewałam, że jest jakaś lepsza czy coś, zanim ją poznałam, i teraz się zawiodłam i już mi się nie chce gadać.
agnieszko, a jakbyś tylko się uśmiechnęła i powiedziała "cześć", nie wystarczyłoby? Jakby tamta osoba miała ochotę na pogawędkę, rozpoczęłaby rozmowę.
Bardzo dobrze robił moim zdaniem. Umiejętność załatwienia takich spraw, a są sprawy, które czasami trzeba po prostu załatwić, bardzo się przydaje w życiu. Jak już ktoś się przyzwyczai, to potem jest łatwiej. Przynajmniej dla mnie. Zamiast lecieć i załatwiać osobiście, często wcześniej dzwonię, żeby sobie oszczędzić czasu i fatygi. Tak pogadać po prostu przez telefon też czasem lubię, z kumpelami potrafiłam nawijać przez dwie godziny.aqnieszka pisze: zawsze starał się, żebym była totalnie śmiała itp, zawsze mnie stawiał w takich sytuacjach "zadzwoń tu, tam, wezwij taxówkę itp itd".
Re: rozmowy przez telefon
@Aria - byc moze to, co powiedzialem zabrzmialo jak generalizowanie. Pewne posady odbieram jako ekstrawertyczne, np takie, ktore wymagaja ciaglej, werbalnej komunikacji; podejmowania ciaglej, interpersonalnej aktywnosci, etc.
W opozycji widze zas prace, ktora nie wymaga powyzszych i polega raczej na dlugotrwalym skupianiu uwagi, pracowaniu na konkretny, jasny cel i okresowym raportowaniu rezultatow. Tak czy inaczej to tylko ja i moje spojrzenie na sprawe moze byc bledne.
W opozycji widze zas prace, ktora nie wymaga powyzszych i polega raczej na dlugotrwalym skupianiu uwagi, pracowaniu na konkretny, jasny cel i okresowym raportowaniu rezultatow. Tak czy inaczej to tylko ja i moje spojrzenie na sprawe moze byc bledne.
Re: rozmowy przez telefon
Chyba rozumiem o co Ci chodzi…marc pisze:@Aria - byc moze to, co powiedzialem zabrzmialo jak generalizowanie. Pewne posady odbieram jako ekstrawertyczne, np takie, ktore wymagaja ciaglej, werbalnej komunikacji; podejmowania ciaglej, interpersonalnej aktywnosci, etc.
W opozycji widze zas prace, ktora nie wymaga powyzszych i polega raczej na dlugotrwalym skupianiu uwagi, pracowaniu na konkretny, jasny cel i okresowym raportowaniu rezultatow. Tak czy inaczej to tylko ja i moje spojrzenie na sprawe moze byc bledne.
Po prostu znam paru introwertyków wykonujące tzw.ekstrawertyczne prace (czujących się dobrze z tym co robią) i może dlatego jestem przewrażliwiona na tym punkcie...
Wydaje mi się, że warto podkreślić, iż w zawodach, które wymagają zalet (typowych) introwertyków przydają się tzw. ekstrawertyczne umiejętności, a czasami bez nich ani rusz. Jestem ciekawa ile rozmów telefonicznych musi odbyć np. pisarz, aby napisać i doprowadzić do wydania swojej książki, ile razy musi nawiązać kontakty z nieznanymi ludźmi w celu konsultacji pewnych zagadnień. Przypuszczam, że sporo.
Aby introwertyk mógł realizować swoje pasje i marzenia musi posiąść pewne umiejętności i podjąć pewne kroki, które nie koniecznie wpisują się w granice jego psychicznego komfortu.
Przeważnie jednak nie jesteśmy w 100% introwertykami, gdzieś tam jest ukryty ekstrawertyk. Nie bagatelizujmy go tylko dlatego, że jest w mniejszości Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia…
Pewnie, że ważne jest to, żeby niczego nie udawać.
Re: rozmowy przez telefon
Byc moze, ale nie jest to jedyna mozliwosc w gre wchodzi tez pewnie to, czy dana osoba jest konformista, czy tez nonkonformista [w materii nad ktora dyskutujemy].Aria pisze: Aby introwertyk mógł realizować swoje pasje i marzenia musi posiąść pewne umiejętności i podjąć pewne kroki, które nie koniecznie wpisują się w granice jego psychicznego komfortu.