Re: Religia, wiara
: 07 sty 2018, 1:21
https://www.facebook.com/notes/niepopra ... f=mentions
Dla tych co byli, a nie są katolikami
Dla tych co byli, a nie są katolikami
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Czyli ideologia jest dla Ciebie ważniejsza niż dobro potencjalnych dzieci?
Jakkolwiek byś tej rodziny nie oceniał, to jednak jest rodzina, której wymienić nie możesz. Zastąpienie jej wystarczająco szerokim gronem przyjaciół jest w naszej kulturze praktycznie nierealne, bo przyjaźnią nasza kultura gardzi. A jednak dziecko potrzebuje kontaktów z dorosłymi, nie tylko z urzędnikami państwowymi, jak nauczyciele itp.
I jak sądzisz, ile w tym będzie ich świadomej, indywidualnej decyzji? Obstawiam, że dokładnie zero. Dziecko naśladuje to, co wokół widzi; stara się przypodobać otoczeniu. Ideologii kompletnie nie rozumie. Nawet dorosły człowiek podejmuje decyzje pod wpływem innych ludzi - gdyby było inaczej, to ogólnie pojęta "propaganda", czy reklama, nie miałyby racji bytu. A co dopiero dziecko, które w przyjmowaniu poglądów z zewnątrz jest całkowicie plastyczne.I żeby nie było - jeśli moje dzieci stwierdzą, że podobnie jak ich rówieśnicy chcą chodzić na religię, uczęszczać na msze i przystąpić do komunii (co oczywiście wiąże się z koniecznością wcześniejszego chrztu) to nie będę im robił problemów i to pomimo tego, że będą miały wtedy pewnie dopiero koło 7 lat. Ich decyzja, mają do niej prawo i nie będę im tego uniemożliwiał ani nawet namawiał do zmiany zdania. Nawet sam będę z nimi do kościoła chodził. Ważne żeby to była decyzja podjęta przez dziecko a nie za dziecko. Natomiast chrzczenie niczego nieświadomych niemowląt jest w mojej opinii po prostu kompletną głupotą.
A w ile powstał? Byłeś, widziałeś?Michał Strzelkowski pisze: ↑12 sty 2018, 10:06Zraziłem się strasznie do chrześcijaństwa bo ta religia nie ma przekładu na prawdę, no sory świat nie powstał w 7 dni.
Serio? https://youtu.be/-LW06dav7KA
Kto próbuje nas przekonać że tak jest? Naukowcy mówią tylko o dużym prawdopodobieństwie, to religia mówi że wie jak jak było bo ma wyimaginowanego świadka naocznego.Pseudonauka natomiast próbuje nas przekonać, że mechanizm powstania świata jest znany i udowodniony (a nie jest).
chociażby takie że pojęcie dnia nie ma sensu bez na przykład Słońca.Niby jakie zjawisko miałoby decydować, że "wielki wybuch" byłby możliwy, natomiast niemożliwe byłoby stworzenie świata w 7 dni?
Wielokrotnie o tym wspominałem, ale zrobię to jeszcze raz: nie piszę do wydawnictwa akademickiego, oraz nie zajmuję się tym, jak środowisko akademickie omawia między sobą różne tematy, tylko jak jest oficjalna nauka przedstawiana szerokiej publiczności, której jestem częścią. I takie rzeczy jak teoria wielkiego wybuchu, czy teoria ewolucji przedstawiane są jako niepodważalna prawda.Dant3s pisze: ↑12 sty 2018, 13:11Kto próbuje nas przekonać że tak jest? Naukowcy mówią tylko o dużym prawdopodobieństwie, to religia mówi że wie jak jak było bo ma wyimaginowanego świadka naocznego.Pseudonauka natomiast próbuje nas przekonać, że mechanizm powstania świata jest znany i udowodniony (a nie jest).
Nie chce mi się za bardzo bawić w grę słów, ale na to jedno akurat odpowiem:chociażby takie że pojęcie dnia nie ma sensu bez na przykład Słońca.Niby jakie zjawisko miałoby decydować, że "wielki wybuch" byłby możliwy, natomiast niemożliwe byłoby stworzenie świata w 7 dni?
Sama czysta treść dekalogu rzeczywiście jest to zestaw całkiem eleganckich praw, których przestrzegając jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Problem w tym, że do każdego z tych podpunktów dopisywane są interpretacje, które już dużo mniej mi się podobają. Do całej instytucji kościoła zrażają mnie jej przedstawiciele jak księża i katecheci. Nie trafiłem jeszcze na żadnych, którzy byli by w stanie zachęcić mnie do tej instytucji. Większość kazań jakich miałem okazję posłuchać były w stylu "Wierzcie w Boga! Jak nie wierzycie jesteście źli!"Rlynx pisze: ↑18 sty 2018, 14:40 Według mnie najważniejszą sprawą w tej religii jest dekalog. Są tam poprostu wytyczne jak żyć obok siebie i to bezpiecznie na tyle aby jeden drugiego nie krzywdził (nie kradnij, nie zabijaj, nie mów fałszywego świadectwa). Żyjemy, mieszkamy obok siebie... ale liczę że ty będziesz przestrzegał tych praw i z twojej strony mi nic nie grozi. I tak samo ja nie zrobię nic abyś cierpiał przeze mnie.
Szkoda, że pierwsze trzy przykazania zostały zmarnowane a czwarte zalatuje kultem rodzica, czy zamiast dekalogu nie wystarczy "nie rób drugiemu co tobie nie miłe"?