Przez internet kupuję tylko jakieś podkoszulki do spania, albo jakieś nietypowe, np. z głębokim wcięciem typu "V", których nie widać pod normalnym t-shirtem, jako bieliznę i ochronę przed potem. Muszę zobaczyć rzecz na sobie, czy leży OK. Buty tylko irl, dużo znajomych nadziało się na podróby, zwłaszcza jak się płaci 600+. I z butami mam największy problem, bo nie lubiąc zmian i przyzwyczaiwszy się do konkretnego modelu, a po powiedzmy dwu latach eksploatacji, kiedy nadchodzi konieczność upgradu, okazuje się, że na półkach sklepowych powystawiane są jakieś abominacje, które za cholerę mi się nie podobają. Spędzam wtedy masę czasu, żeby wypatrzeć coś przynajmniej w miarę podobnego.
Ze spodniami ostatnio to też już urosło do rozmiarów jakiejś tragedii. Starły mi się moje spodnie w kolorze piasku (wiecie o czym mówię, tak trochę pomarańcz, ale jednak bardziej ziemisty). Myślę - chwila moment i kupię... A gdzie tam! Owszem, kolor się zgadzał, ale te kroje, jak dla kobiet, ojacież pierd*lę. Albo chinosy, które wyglądają jakby były za krótkie, jakby mama kazała nosić po młodszym bracie, albo te zjebane joggery, z gumką jak w jakimś dresie. No jeasny z gumką, nie wyrobię xD.
Z T-shirtami, bo mam ich kilkadziesiąt już uruchomiłem system ssący. Nie kupuję, póki nie wywalę starszej pary. Nakupowałem dużo przez internet na stronce z fajnymi nadrukami i teraz nie mieszczą mi się już w szafie. Bluzy - mam kilka typów i jak jeden się zużyje, to staram się zamienić na ten sam - rozpinana czarna z kapturem, czarna nierozpinana bez kaptura, rozpinana gruba puchowa na zimę, jakaś jedna jasna, itd. Aktualnie poszukuję czarnej z kapturem. Jak tylko dorwę, stara wylatuje na wioskę do babci, jako ciuch roboczy

Dla t-shirtów ostatnio upodobałem sobie sieciówkę "Medicine", bardzo fajne wzory mają i coraz częściej u nich kupuję też koszule z długim rękawem (takie nie marynarkowe, bez kołnierzyka). Spodnie ostatnio kupowałem w Peek&Cloppenburg. Ceny trochę wyższe, bo przewijają się u nich produkty Bossa, Pierre Cardin, itp., ale mają wielki wybór i można wyhaczyć coś dobrego od nietopowego producenta. No i jak się wyrobi kartę stałego klienta, to raz na jakiś czas przysyłają kupony zniżkowe. Ostatnio obkupiłem się shitem, którego w życiu bym nie kupił, ale 20% zniżki poluzowało mi hamulce. W ogóle wtedy nieźle przycybuliłem, bo zanim dostałem kupon, kupiłem tam spodnie i sweter. Jak kupon przyszedł, do zwróciłem poprzednie zakupy i kupiłem jeszcze raz ze zniżką xD Ale dla równowago dorzuciłem najdroższą koszulkę polo w moim życiu.