Re: Fuckfriends - co o tym myślicie?
: 11 wrz 2018, 17:50
Pierwszy raz widzę sformułowanie "fuck friends". Najpopularniejsza nazwa takiej relacji to "friends with benefits".
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Tylko że raczej fuck friends czy friends with benefits jest właśnie w sytuacji "jeden na jeden", gdzie nie ma związku, za to między przyjaciółmi czy znajomymi jest relacja oparta na seksie. Chociaż w zasadzie to można mieć taką relację z kilkoma osobami jednocześnie jeśli z żadną nie jest się w związku. Szukanie przygód poza nim to zdrada - zwykła lub też kontrolowana, w różnych formach, o których pisał Drimlajner. Wracając do friends with benefits - właśnie zazwyczaj z czasem takie układy rozpadają się przez to, że po jednej stronie pojawia się zaangażowanie albo co rzadziej, ale też się zdarza, angażują się obie osoby i powstaje typowa para.nath pisze: ↑11 wrz 2018, 10:12Ok, jak zwał tak zwał, nie jestem biegły w tej terminologii Chodziło mi o to, że dla mnie to jest przykład dobrego układu, seksu bez zobowiązań. W takie 'jeden na jeden' sam bym się nie pchał, bo mógłbym polec na tym zaangażowaniu emocjonalnym właśnie. I jeżeli ktoś z premedytacją zaczyna taki związek, z nadzieją, że może akurat coś tam zaiskrzy bardziej i będziemy żyli długo i szczęśliwie, to świadomie wpędza się w kłopoty.
A jeśli by wstawić na miejsce przyjaciela kobietę? Znaczy - odwrócić sytuację? Bo w naszym kraju ciągle chyba (nie korzystam, więc wypowiadam się trochę po omacku) więcej jest prostytutek od prostytutów.enter enigma pisze: ↑25 kwie 2020, 15:41 Nie mogłabym być w takiej relacji. Przyjaciel, który chce seksu, to żaden przyjaciel, po prostu szuka kogoś do zaspokojenia swoich potrzeb za darmo, bo albo nie ma kasy na prostytutkę, albo mu zwyczajnie wstyd korzystać z takich usług.
Nie porównywałbym jednak fuckfriends do prostytucji. Wprawdzie nie rozumiem sensu takich układów ale myślę, że nie wynika to z braku pieniędzy na prostytutkę czy żigolaka (tak się nazywa mężczyzna zajmujący się prostytucją a nie jakiś prostytut) ale raczej z innych powodów. Myślę, że najważniejszym jest strach przed byciem w związku czy małżeństwem przy jednoczesnej chęci zaspokojenia seksualnego. W takich układach dość często zdarza się że jedna strona jest zakochana w drugiej a czasami i wzajemnie tylko boją się z różnych powodów stworzyć związek.nietota pisze: ↑25 kwie 2020, 20:30A jeśli by wstawić na miejsce przyjaciela kobietę? Znaczy - odwrócić sytuację? Bo w naszym kraju ciągle chyba (nie korzystam, więc wypowiadam się trochę po omacku) więcej jest prostytutek od prostytutów.enter enigma pisze: ↑25 kwie 2020, 15:41 Nie mogłabym być w takiej relacji. Przyjaciel, który chce seksu, to żaden przyjaciel, po prostu szuka kogoś do zaspokojenia swoich potrzeb za darmo, bo albo nie ma kasy na prostytutkę, albo mu zwyczajnie wstyd korzystać z takich usług.
Dziękuję. Człowiek uczy się przez całe życie! Lecz będę się upierać, że prostytut brzmi uroczo. Prostytut-substytut.Introman24 pisze: ↑26 kwie 2020, 0:01 żigolaka (tak się nazywa mężczyzna zajmujący się prostytucją a nie jakiś prostytut)
Zabrzmiało jakby z wyrzutem
Ech a faceci tylko o seksie. To ja rzucę ,światło z innej strony i na podstawie doświadczeń znajomych.tost_z_masłem pisze: ↑20 sie 2018, 21:00 A co wy o tym myślicie? Ma to sens? Jak wy byście się z tym czuli?